Iago Aspas bawi się kosztem Valencii
- Zespół Giráldeza odrabia straty i wygrywa pewnie z nieuporządkowaną Valencią. Balaídos zakończyło mecz falą radości.
W Vigo trwa święto. Celta Claudio Giráldeza kontynuuje dobrą passę i odnosi drugie z rzędu zwycięstwo w meczu, w którym Iago Aspas bawił się kosztem Valencii CF, która wciąż pozostawia wiele wątpliwości. Zawodnik z Moañi, zdobywając bramkę i asystując, rozgromił drużynę Barajy, a Fran Beltrán przypieczętował wynik fantastycznym golem.
Mecz od początku był szalony. Celta ruszyła intensywnie, naciskając wysoko, a Valencia CF odpowiedziała podobnie, więc nie dziwi, że w ciągu zaledwie dziesięciu minut oba zespoły wzajemnie się niepokoiły. Drużyna Barajy stopniowo przejmowała większą kontrolę nad piłką, aż w końcu, po stałym fragmencie gry (pierwszy gol w ten sposób w drugiej kolejce, podczas gdy w zeszłym roku nie zdobyli takiej bramki w 38 meczach), Mir asystował przewrotką do Diego Lópeza, który nie zawahał się i trafił do siatki.
Jednak Valencia była zbyt podzielona i mimo objęcia prowadzenia, wciąż prezentowała defensywną słabość, zupełnie odmienną od tej solidności, która przyniosła jej tyle radości w zeszłym roku. Najpierw Óscar Mingueza zdobył pięknego gola z woleju po podaniu od Iago Aspasa, a potem sam Iago wykończył kontratak niskim strzałem po asyście Minguezy. Oba gole miały wspólny mianownik: Mingueza strzelał bez krycia, bo Mir nie wrócił do obrony, a Iago strzelał zupełnie swobodnie, znajdując lukę między Yarekiem a Mosquerą.
Valencia wydawała się martwa, ale mimo że defensywnie była nadal rozbita, zaczęła trochę lepiej atakować przedpole Celty, która również nie była skałą w obronie. Hugo Duro miał okazję strzelić do pustej bramki po podaniu od Jesúsa, ale sam się pogubił. Było blisko remisu 2-2, kiedy Munuera Montero postanowił wymyślić rzut karny, bo tak mu się zachciało. Albo przynajmniej działał wbrew zasadom.
Zasada mówi, że zagranie ręką nie jest przewinieniem, jeśli wynika z wybicia piłki przez kolegę z drużyny, a także gdy piłka odbija się od ciała zawodnika, zanim dotknie jego ręki. Rzut karny przyznany na Hugo Duro za zagranie ręką został poprzedzony wybiciem piłki przez Guerrę i odbiciem od głowy Hugo, po czym piłka uderzyła w jego ramię. Innymi słowy, z dwóch powodów nie było faulu, ale Munuera i tak go odgwizdał.
Jednak mimo że Iago Aspas rozgrywał świetny mecz, naprzeciw niego stanął przyszły bramkarz Liverpoolu, który jednak pozostanie wypożyczony na Mestalla. Mamardashvili wygrał pojedynek z zawodnikiem z Moañi, najpierw dezorientując go podczas ustawiania piłki na jedenastym metrze, a potem broniąc strzał, nie tylko zatrzymując piłkę, ale także ją przytrzymując.
Pudło z rzutu karnego nie zaszkodziło Celcie, wręcz przeciwnie. Zespół Giráldeza wyszedł po trzecią bramkę w drugiej połowie i narzucił swój rytm, mimo że logicznie to drużyna Nietoperzy powinna zrobić krok naprzód, z prostego powodu, że przegrywała jedną bramką.
Po kilku sytuacjach i znakomitej interwencji Mamardashviliego, Fran Beltrán zdobył gola, który będzie uznany za bramkę kolejki, tygodnia, a być może miesiąca, trafiając po wybiciu piłki z linii pola karnego, umieszczając ją w samym okienku. Nie do obrony dla gruzińskiego superbramkarza.
I wtedy mecz naprawdę się skończył. Celta sprawiła radość swoim kibicom i miała jeszcze kilka okazji, których nie udało się wykończyć, podczas gdy Valencia, mimo że Baraja bez przerwy motywował swoich graczy, oddała mecz rywalowi. Celta cieszy się stanem ekstazy po dwóch przekonujących zwycięstwach, podczas gdy drużyna Los Che wpada w kłopoty, mimo że to dopiero początek sezonu. A w przyszłym tygodniu drużyna z Mestalla jadzie do Bilbao, gdzie będzie jeszcze trudniej o punkty.
Skład drużyn
Celta: Iván Villar; Hugo Álvarez, Domínguez, Jalison, Rodríguez (Starfelt), Mingueza (Carreira); Damian, Fran Beltrán, Willot (Bamba); Iago Aspas i Douvikas (Borja Iglesias).
Valencia: Mamardashvili; Thierry (Foulquier), Mosquera, Yarek, Jesús Vázquez; Pepelu, Javi Guerra (Luis Rioja); Rafa Mir (Alberto Marí), André Almeida, Diego López; Hugo Duro (Dani Gómez).
Bramki: 0-1, Diego López (18′). 1-1, Mingueza (22′). 2-1, Iago Aspas (29′). 3-1, Fran Beltrán (60′).
Sędzia: Munuera Montero. Del Cerro Grande (VAR). Żółte kartki: Mingueza i Rodríguez.
Baraja trenuje drugi sezon a zawodnicy wyglądają jakby pierwszy raz ze sobą grali. Mnóstwo nerwów, niedokładności itp. Guerra, który rozkłada ręce, bo nie ma do kogo podać. To mówi wszystko. Nie jest dobrze.
Fatalny mecz Valencii niestety :/