Nerwowa sytuacja w Valencii

  • Baraja wciąż pozostaje na stanowisku trenera Valencii, przynajmniej na razie, mimo panującej wokół niego napiętej i niezdrowej atmosfery. „Jak mam zrezygnować? Czyś ty zwariował?” – odpowiedział, gdy zapytano go o możliwość ustąpienia.

Po meczu zawodnicy podjęli rozmowę z kibicami z trybuny ultrasów, którzy wyrazili swoje niezadowolenie, domagając się nie tylko odejścia trenera, ale również rezygnacji zarządu klubu.

Dziewiąta porażka Valencii w obecnym sezonie La Liga nie przyniosła, przynajmniej na razie, decyzji o zwolnieniu szkoleniowca. To, co kiedyś było wyraźnym wsparciem dla Rubéna Barajy, teraz zmieniło się w wymowne milczenie. Trener z Valladolid przeżywa najtrudniejszy okres w swojej pracy z „Nietoperzami”. Choć jego pozycję potwierdził Peter Lim podczas ostatniej wizyty zarządu w Singapurze, fani coraz głośniej kwestionują jego rolę. Podczas meczu z trybun można było usłyszeć ciche skandowanie: „Pipo, odejdź już”.

Valencia wciąż nie komentuje przyszłości Rubéna Barajy. Jeszcze kilka tygodni temu klub otwarcie wspierał trenera, jednak teraz panuje cisza, która zdaje się wskazywać na poważne wątpliwości wobec jego dalszej pracy. Seria nadchodzących meczów z Rayo Vallecano, Valladolid, Espanyolem i Alavés może zaważyć na jego przyszłości, a rozpoczęła się w fatalnym stylu. Nie można też zapominać, że zwolnienie szkoleniowca kosztowałoby klub około 5 milionów euro. Mimo to, w środowisku klubu sugeruje się, że w przypadku takiego scenariusza trener mógłby szukać ugody.

Baraja jasno wyraził swoją determinację, by pozostać na stanowisku: „Czyście oszaleli? Jak mam odejść? Nie wiem, czy mnie znacie – ja nie odchodzę. Moją obsesją jest zmiana sytuacji. Wierzę, że możemy to zrobić. Poddanie się nie leży w mojej naturze ani woli” – podkreślił. „W tym roku będziemy bardzo cierpieć, żeby osiągnąć nasz cel, musimy to zaakceptować” – dodał.

Zapytany o okrzyki „Pipo, odejdź już”, trener przyznał, że są one bolesne: „Nie słyszałem tego, ale to cholernie trudne, gdy nie ma wyników, gdy czujesz więź z klubem, a mimo to widzisz cierpienie swoich kibiców. To boli, gdy podważają twoją lojalność wobec klubu i twoją pracę… Muszę z tym żyć” – powiedział.

Atmosfera wokół klubu staje się jednak coraz bardziej napięta. To nie pierwszy raz, gdy dochodzi do spięć między członkami drużyny a ultrasami. Po porażce w Vallecas to sami zawodnicy podeszli do kibiców, by wysłuchać ich uwag. „Kto jest rzecznikiem?” – zapytał Jaume Doménech. Przez kilka minut piłkarze wysłuchiwali gwizdów i krytyki, podczas gdy kapitanowie rozmawiali z przedstawicielami trybuny.

Po meczu zawodnicy otwarcie przyznali, że ich forma jest niewystarczająca. „Nie pokazujemy, że jesteśmy piłkarzami na poziomie Primera División” – powiedział Luis Rioja. Pepelu, jeden z kapitanów, dodał: „Szatnia wspiera trenera. Jeśli chcecie, mogę to powtórzyć jeszcze raz, ale taka jest prawda” – zakończył.

0 0 głosy
Article Rating
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
EverBanega87
EverBanega87
11 miesięcy temu

Co on musi przeżywać… współczuję mu…

Lolo
Lolo
11 miesięcy temu

A co ma dać zwolnienie Barajy jak tu cały skład jest do wymiany? I zarząd. I właściciel.