Marcelino szczerze o Peterze Limie

  • Marcelino wyrzuca z siebie wszystko jak nigdy wcześniej przeciwko Peterowi Limowi: „Nawet nam nie pogratulował zdobycia Pucharu, poszedł na kolację z Beckhamem”
  • Trener w ostrych słowach wypowiedział się w programie Onda Deportiva na temat Lima i Murthy’ego: „Moim wielkim marzeniem byłoby nigdy więcej z nimi nie współpracować”.

Marcelino García Toral nie zostawił suchej nitki w wywiadzie udzielonym dla Onda Deportiva. Obecny szkoleniowiec Villarrealu nie zapomina o swojej przeszłości w Valencii ani o tym, co zrobili tam wówczas Peter Lim i Anil Murthy. Owszem, klub wspomina dobrze, ale nie sposób, w jaki zarządzali nim ci dwaj panowie. W radiu szeroko opowiadał o tym, jak duży mieli wpływ, gdy z ławki trenerskiej bronił herbu Nietoperza:

„Chciałbym walczyć z Valencią w Lidze Mistrzów, jasne, że tak. Ale chciałbym być nad nimi. To prawda, że dla Villarrealu korzystne jest, gdy ważne kluby nie mają się najlepiej”.

Szkoleniowiec spędził dwa lata w Valencii, z którą zdobył Puchar Króla i wywalczył awans do Ligi Mistrzów. Później został zwolniony po swoich wypowiedziach o Peterze Limie, w których stwierdził, że dla niego rozgrywki pucharowe były turniejem drugorzędnym i nie chciał narażać udziału w Lidze Mistrzów, angażując się w Puchar Króla. Takiego podejścia Marcelino nie rozumiał i dalej jest przekonany, że to błędna droga:

„Valencia, z uwagi na kibiców, historię, tytuły… powinna być na szczycie, ale jeśli jest źle zarządzana, wszystko prowadzi ją tam, gdzie zasługuje”.

Dalej Marcelino wraca do chwili swojego zwolnienia:

„Nie wiem, czy to było z zazdrości Murthy’ego… Tu chodzi o pracę i spójność, a w Valencii – o kaprys. Kiedy mi to ogłoszono, musiałem usiąść, bo poczułem, jak zalewa mnie fala gorąca. Nie spodziewaliśmy się tego, choć atmosfera już wcześniej była dziwna. W okresie przygotowawczym wyglądało na to, że cały projekt jest torpedowany”.

Po pewnym czasie Marcelino nadal uważa, że Puchar Króla miał kluczowe znaczenie dla zakończenia jego przygody z Valencią. Wyraził też ostrą krytykę i przypomniał moment, w którym drużyna sięgnęła po ostatnie jak dotąd trofeum:

„Peter Lim nigdy nie pogratulował nam zdobycia Pucharu. Dowodem jest fakt, że właściciel był wtedy w Sewilli, a i tak poszedł na kolację z Davidem Beckhamem. Nie przyszedł na świętowanie”.

W tamtym okresie prawą ręką Petera Lima był Anil Murthy, obecnie już poza klubem. Krytyka spadała też na dyrektora generalnego, który doprowadził do zwolnienia Marcelino:

„Nie czuję do niego nic, tylko absolutną obojętność. Przywitałbym się z nim, bo wypada być uprzejmym, i tyle. Myślę, że on był jedynie pośrednikiem informacyjnym, a nie decyzyjnym, bo decyzje zapadały w Singapurze. Nie tracę na to czasu”.

Na koniec Marcelino podsumował sprawę zdaniem, które dobitnie ukazuje fatalny moment w zarządzaniu Valencią – zarówno wtedy, jak i teraz. Jest to również pogląd, który jednoczy całą społeczność związaną z klubem:

„W każdym razie moim wielkim szczęściem byłoby już nigdy więcej nie współpracować z tymi ludźmi”.

5 1 głosowanie
Article Rating
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
EverBanega87
EverBanega87
8 miesięcy temu

Po zwolnieniu Marcelino był tylko zjazd w dół, osiągał wiele bo wygrał trofeum i zapewnił duży zastrzyk gotówki w postaci ligi mistrzów. Wielkie rozgoryczenie bije w jego tonie wypowiedzi. Nie dziwię się mu.

Hazi
Hazi
8 miesięcy temu

Cieszę się, że mówi o tym otwarcie. Coraz więcej ważnych postaci nie gryzie się w język gdy mówi o Limie, to może tylko pomóc, w każdym razie na pewno nam nie zaszkodzi.