Mecz, aby pokazać swoje ambicje

  • Mecz z Barceloną wyrasta na kluczowy moment, w którym Valencia CF może pokazać ambicję i jasno zaznaczyć swoje aspiracje do walki o wyższe cele.
  • Po dotkliwych porażkach z poprzedniego sezonu drużyna przyjeżdża teraz o wiele dojrzalsza i lepiej ukształtowana według wizji szkoleniowca.

Nie jest to zwykły mecz

Spotkanie w Barcelonie w niedzielę nie jest dla Valencii CF kolejnym zwykłym pojedynkiem. To dzień, by rozliczyć dawne rachunki, przełamać klątwę Camp Nou/Johan Cruyff, pokazać głód rywalizacji, zdobyć trzy punkty i zbliżyć się do bardziej atrakcyjnych pozycji w tabeli. To również okazja, by przemówić na boisku – odwagą, buntem i ambicją – i udowodnić, że ta drużyna nie chce być już tą samą, co w ostatnich latach, ale mierzyć znacznie wyżej.

Pięto Achillesowe: goleady sprzed roku

Mecz obciążony jest wieloma kontekstami, a największym z nich są dwie dotkliwe porażki z Barceloną w poprzednim sezonie, które mocno zabolały szatnię. Wtedy drużyna kompletnie nie sprostała oczekiwaniom, a plan taktyczny rozsypał się, pozwalając rywalowi z łatwością omijać mizerną presję i rozgrywać piłkę na ¾ boiska. Tym razem, po wielu miesiącach pracy Corberána w Paternie, Valencia ma jaśniejsze idee i większą świadomość, co robić w każdej fazie gry – w pressingu, w obronie, czy przy wyprowadzaniu piłki.

Nieobecność Lamine Yamala

Brak młodego skrzydłowego to czynnik, który zmienia oblicze Barcelony i wymusza korektę planu defensywnego Valencii. Mimo to potencjał ofensywny gospodarzy nadal pozostaje ogromny. Kluczowa będzie konsekwencja taktyczna, bez względu na ustawienie (czwórka czy piątka z tyłu), aby ograniczyć liczbę sytuacji, w których Pedri, Fermín czy Raphinha znajdą wolne przestrzenie. Do walki o środek pola przewidywany jest Baptiste Santamaría, a jego partnerem może zostać Pepelu lub Javi Guerra – ten ostatni grałby bardziej wysunięty, gdyby wszedł Pepelu.

Europa – nadal temat tabu

Oficjalnie słowo „Europa” wciąż jest w klubie zakazane, ale nikt nie ukrywa, że celem i marzeniem zespołu jest walka o europejskie puchary. Bez względu na wynik, sam poziom i postawa Valencii na Camp Barça mogą być deklaracją ambicji – dowodem, że drużyna jest gotowa wykonać skok jakościowy po latach niemocy na wyjazdach i słabości przeciwko gigantom.

Pierwszy „pełny” projekt Carlosa Corberána dopiero się rozpoczyna, a Barcelona to okazja, by się uwiarygodnić – pokazać siłę i wysłać jasny sygnał o ambicjach.

Powroty i zagadki w składzie

Valencia zagra po raz pierwszy na stadionie Johan Cruyff, mając do dyspozycji całą kadrę. José Gayà wraca po zawieszeniu, a prawdopodobnie znajdzie się w niej także Thierry Rendall, który wraca po prawie roku od zerwania więzadła krzyżowego w lewej nodze. Do dyspozycji wracają też Almeida i Ugrinic (opuścili poprzedni mecz z powodu urazów), a także Lucas Beltrán, sprowadzony w ostatnim dniu okienka.

Największe znaki zapytania pojawiają się w ofensywie. Arnaut Danjuma, Diego López, Hugo Duro, Dani Raba i Largie Ramazani walczą o trzy miejsca. Holender ma lekką przewagę, trudno też wyobrazić sobie brak Diego Lópeza, który jest w świetnej formie. Najbardziej prawdopodobne ustawienie: Raba na ławce, Hugo Duro na „dziewiątce”, a na skrzydłach – Danjuma i Ramazani (w zależności od tego, gdzie zagra Arnaut).

Kłopoty kadrowe Barcelony

Lamine Yamal to nie jedyny brak. Nie zagrają też Marc-André ter Stegen, Alejandro Balde, Frenkie de Jong i Gavi. Z kolei młody Marc Bernal, który właśnie wrócił po roku przerwy spowodowanej poważną kontuzją kolana, ma usiąść na ławce.

Do tego dochodzi zmęczenie kadrowiczów, zwłaszcza Raphinhi i Araujo, którzy wrócili najpóźniej. To otwiera drzwi do gry piłkarzom rezerwowym: obrońcy Gerardowi Martínowi, pomocnikowi Marcowi Casadó i napastnikowi Roony’emu Bardghjiemu, który może zadebiutować oficjalnie w miejsce Yamala.

Valencianismo będzie słyszalne

Mecz odbędzie się na stadionie Johan Cruyff, który nie spełnia wymogów minimalnej pojemności dla spotkań LaLiga. Na trybunach zasiądzie 6 000 widzów, z czego około 290 stanowili będą kibice Valencii. Skoro fani Nietoperzy potrafią zaznaczyć swoją obecność nawet na gorących stadionach, usadowieni wysoko i daleko, tym bardziej zrobią to w kameralnym obiekcie, zlokalizowani blisko boiska.

0 0 głosy
Article Rating
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
LimaK
LimaK
1 miesiąc temu

To k***a pokazali ambicje…

Krzysztof
Krzysztof
1 miesiąc temu

Rayo potrafiło stawić opór Barcelonie, więc to Barcelona zagrała wczoraj z większą ambicją, czy Valencia jej nie miała wcale ? Ciężko się to oglądało. Nie można przyjąć tego jako stanu rzeczy, takich wyników z Barceloną.

Ostatnio edytowane 1 miesiąc temu by Krzysztof