Corberán może wreszcie znalazł właściwą formułę
- Trener Valencii wprowadził szereg zmian pozycyjnych i rolowych, a zespół – bardziej intensywny i zaangażowany niż w poprzednich tygodniach – zareagował znakomicie.
- Większa gęstość w środku pola, kluczowa rola Pepelu i większa odwaga w grze odmieniły oblicze drużyny, która musi teraz utrzymać kierunek i kontynuować rozwój, by wyrwać się z kryzysu.
- Corberán ma przed sobą dwa tygodnie przerwy z pełnym składem w Paternie – czas, by utrwalić koncepcję i umocnić poprawę przed kolejną fazą sezonu.
Valencia odzyskuje puls
Po długiej podróży przez pustynię złych wyników i jeszcze gorszych wrażeń, Valencia CF wreszcie odnalazła rytm rywalizacji. W spotkaniu z Realem Betis zespół z Mestalla pokazał najlepsze oblicze sezonu, mimo że nie udało się sięgnąć po zwycięstwo. Drużyna chciała, walczyła i potrafiła zarówno tworzyć, jak i niszczyć grę przeciwnika przez znaczną część meczu.
Carlos Corberán dokonał zmian nie tyle w nazwiskach, co w ustawieniu i rolach poszczególnych zawodników, co pozwoliło drużynie:
- lepiej wychodzić spod pressingu,
- utrzymywać płynność ataków,
- i lepiej reagować po stracie piłki.
Możliwe, że trener z Chestesa wreszcie znalazł właściwą „nutę”, zanim przerwa na reprezentacje pozwoli mu udoskonalić pomysł w spokojnych warunkach treningowych.
1. Gęstszy środek pola
Jednym z kluczowych elementów meczu było dodanie jednego pomocnika więcej. André Almeida towarzyszył Javiemu Guerrze i Pepelu, tworząc trójkąt w środku pola, który ułatwił wyprowadzenie piłki, zwiększył liczbę opcji podań i dał Pepelu więcej swobody w wychodzeniu wyżej.
Choć Valencia nie przejęła dominacji w posiadaniu piłki (43% do 57% dla Betisu), lepiej wykorzystała swoje posiadanie:
- 17 strzałów (przy 9 Betisu),
- 4 celne uderzenia (przy 2 rywala),
- oraz jedno trafienie w słupek.
Zarówno Almeida, jak i Guerra, zaliczyli po jednym kluczowym podaniu, co pokazuje, że zespół wreszcie odzyskał pionowe podania i dynamikę w rozegraniu – elementy, których wcześniej brakowało.
2. Pozycja i rola Pepelu
Na osobne wyróżnienie zasługuje Pepelu. Jego sezon do tej pory był rozczarowujący, ale przeciwko Betisowi zagrał dokładnie tak, jak oczekiwał Corberán. Dyktował tempo, organizował grę od tyłu i zapewniał równowagę w fazach przejściowych – może stać się jednym z filarów drużyny w nadchodzących tygodniach.
Zagrał jako “szóstka”, tuż obok Guerry, z Almeidą nieco wyżej w pressingu. Z piłką cofał się do linii stoperów, umożliwiając wahadłowym ustawienie wyżej, a jednocześnie dawał środkowym pomocnikom linie podań w półprzestrzeniach.
Statystyki Pepelu – wg danych klubu – są imponujące:
- 94% skutecznych podań (50/53),
- w podaniach krótkich/średnich 98% skuteczności (48/49),
- 100% skutecznych zmian strony gry,
- 38 podań do przodu, z czego 35 celnych (92%),
- najmniej strat wśród pomocników (3).
To pokazuje, że Valencia zyskała kontrolę nad rytmem meczu, której brakowało jej od miesięcy.
3. Więcej odwagi
Po wielu tygodniach bojaźliwej gry i paraliżu w ofensywie, zespół odzyskał pewność siebie. Zawodnicy zaczęli ryzykować, grać odważniej, podejmować pojedynki i dryblingi.
Javi Guerra, Luis Rioja i Arnaut Danjuma byli w tym szczególnie widoczni. Valencia, jedna z drużyn LaLigi z najmniejszą liczbą udanych dryblingów, przeciwko Betisowi zanotowała 13 skutecznych z 17 prób – zdecydowanie więcej niż rywale (4/11).
Ta nowa energia widoczna była również w walce o piłkę – 53% wygranych pojedynków pokazuje, że zespół odzyskał intensywność i determinację.
4. Wciąż niekompletna
Mimo wielu pozytywów, w grze Valencii widać jeszcze mankamenty, które wymagają dopracowania.
Największym z nich jest brak wyraźnej „dziewiątki”. Lucas Beltrán, sprowadzony po fiasku transferu Sadiqa, nie sprawdził się jako klasyczny napastnik – walczył ambitnie, ale zbyt daleko od pola karnego, przez co zespół nie miał punktu odniesienia z przodu. Valencia wciąż odczuwa skutki letniej błędnej polityki transferowej.
5. Dwa tygodnie złotej szansy
Tym razem przerwa reprezentacyjna nie przychodzi w chaosie, lecz z jasnym kierunkiem pracy. Mecz z Betisem może być punktem zwrotnym – fundamentem, na którym Corberán zbuduje reakcję drużyny.
Trener ma teraz dwa tygodnie, by utrwalić to, co działało, i poprawić niedociągnięcia, bazując na ustawieniu, które wreszcie przyniosło spójność i sens po wielu tygodniach nieudanych eksperymentów.
Corberán wreszcie znalazł coś, na czym można budować. Teraz wszystko zależy od tego, czy Valencia utrzyma serce, intensywność i strukturę, które pozwoliły jej wreszcie zagrać jak zespół z duszą.