Diego López: „Nie możemy się doczekać tego meczu. Gra na Bernabéu to dodatkowa motywacja”.
- Ofensywny piłkarz Valencii CF jest ambitny przed sobotnią wizytą na Bernabéu.
Diego López zapewnił, że gra na Santiago Bernabéu, gdzie w najbliższą sobotę zawitają piłkarze Valencii, to dodatkowa motywacja i choć przewidywał, że będzie to skomplikowane, był pewien, że jak zawsze dadzą z siebie wszystko.
„Już nie możemy się doczekać meczu. Gra na Bernabéu to dodatkowa motywacja„, powiedział w wywiadzie dla klubowej stacji radiowej, w którym podkreślił potencjał i osiągnięcia przeciwników.
„Mają taki rekord, jaki mają. Są świetną drużyną w Hiszpanii i Europie. Wiemy, że będzie ciężko, ale nie poddamy się przed nikim. Będzie nam brakowało kibiców, bo to oni są „dwunastym zawodnikiem” na Mestalla, ale będziemy rywalizować bez strachu, bo jesteśmy Valencią” – powiedział.
Asturyjski zawodnik podkreślił „dobry moment”, przez który przechodzą i przypomniał, że nie przegrali w ostatnich czterech kolejkach La Liga, a także w Copa del Rey.
„Dużo analizujemy Real Madryt, chociaż skupiamy się na sobie, na posiadaniu osobowości i jedziemy tam, aby wygrać. To tylko kolejny mecz i jedziemy z iluzją zdobycia trzech punktów z naszą tożsamością„, powiedział skrzydłowy, który wyjaśnił, że trener Rubén Baraja przypomina im co tydzień, że albo zagrają na 200%, albo nie osiągną „niczego”.
Diego López był strzelcem bramki, która dała Valencii zwycięstwo w pojedynku obu drużyn pod koniec ubiegłego sezonu na Mestalla i przyznał, że widział ją wiele razy i nadal widzi. „Zawsze wypatruję tego typu strzałów, na wypadek, gdyby dotknął kogoś, kto mógłby to przewidzieć. Mój ojciec ma koszulkę z tamtego meczu” – wyjaśnił.
„Zawsze byłem graczem box-to-box, który czekał, aż piłka go znajdzie. Lubię być w obu tych obszarach i szukać bramki. Bramka jest w polu i musisz tam być. Miałem szczęście, że trzy gole i asysta wystarczyły, by zdobyć punkty i pomóc drużynie osiągnąć cel w poprzednim sezonie” – powiedział.
Uformowany w akademii młodzieżowej Sportingu de Gijón, Diego López przeszedł przez akademię w Madrycie. „Byłem tam przez rok. Było ciężko, ponieważ był to mój pierwszy rok z dala od domu, z dala od rodziny. Poznałem kilku wspaniałych przyjaciół. Na poziomie piłkarskim strzeliłem ponad dwadzieścia bramek. To był rok nauki, bardzo pomógł mi rozwinąć się jako osoba i jako piłkarz. Pomogło mi to być tutaj dzisiaj” – wspominał.
Zapytany o obecność w pierwszej drużynie kilku młodych zawodników od czasu objęcia zespołu przez Baraję, wskazał, że ważne jest, aby biorąc pod uwagę, że trener daje im szanse, nie jechali „z zaciągniętym hamulcem ręcznym”.
„Nie mieliśmy i nie mamy nic do stracenia i jedziemy z tym pragnieniem i ambicją, aby chcieć dużo się cieszyć. Pojawiliśmy się w skomplikowanej sytuacji i pojawiliśmy się w ten sposób, ponieważ trener dał nam pewność siebie do gry i zapewnił nas, że musimy wejść bez strachu, że jesteśmy po to, aby pomóc i że jeśli tu jesteśmy, to dlatego, że możemy to zrobić„, podkreślił.