Íker Córdoba i Cenk Özkacar – dwa oblicza wypożyczeń Valencii CF

  • Minionego lata Valencia CF zdecydowała się wypożyczyć kilku zawodników – część z nich w ramach projektu rozwoju młodych talentów, a innych, by dać im ostatnią szansę na odbudowanie kariery i ewentualne zwiększenie wartości rynkowej.

W tej grupie są zarówno piłkarze obiecujący, którzy mają w przyszłości wrócić silniejsi, jak i tacy, których los w klubie wydaje się już przesądzony.

CD Mirandés – kuźnia dla młodych z Mestalla

Największym beneficjentem wypożyczeń z Mestalla okazał się CD Mirandés, rewelacja poprzedniego sezonu Segunda División. Klub z Anduivy, znany z pracy z młodymi graczami z Primera, znów wykorzystuje wypożyczenia jako główny sposób wzmacniania kadry – tym razem z udziałem trzech zawodników Valencii: Íkera Córdoby, Pablo Lópeza i Alberto Maríego.

Íker Córdoba – dojrzewanie przez ogień

Środkowy obrońca z Katalonii to dziś najbliższy powrotu do pierwszego zespołu Valencii spośród wypożyczonych. Po pozytywnym przykładzie Césara Tárregi, który rozwinął się w Valladolid, klub postanowił zastosować podobną strategię z Córdobą.

Lewonożny defensor wyróżnia się świetnym wyprowadzeniem piłki, zasięgiem fizycznym i dobrą pozycją w obronie. Brakowało mu jedynie doświadczenia w starciach na wyższym poziomie – i właśnie to miał zyskać w Mirandés.

Jak dotąd, wypożyczenie przynosi efekty. Córdoba rozegrał wszystkie mecze poza jednym (z powodu zawieszenia) i był niemal zawsze w wyjściowym składzie, notując równe, solidne występy. W trudnej walce o utrzymanie pokazuje dojrzałość, mentalność i charakter, których od młodego obrońcy oczekiwano.

Pablo López – przebłyski i potencjał

Choć nie zagrał w ostatnim spotkaniu, skrzydłowy z Murcji zdążył zaznaczyć swoją obecność w Mirandés. Zadebiutował efektownie – gol z dystansu w stylu, który dobrze znają kibice Mestalla.

Carlos Corberán cenił go w Valencii, lecz uznano, że regularna gra w Segunda pomoże mu najbardziej. Na razie ma na koncie połowę dostępnych minut, ale w klubie wierzą, że z biegiem sezonu umocni się w podstawowej jedenastce i potwierdzi swój potencjał.

Alberto Marí – falstart w Anduvie

Od momentu przyjścia do Mirandés zagrał tylko raz – 19 minut przeciwko Realowi Zaragoza. Wypożyczenie miało pomóc mu rozwinąć skrzydła i dać Valencii szansę na przyszły zysk z transferu, ale na razie nie potrafi się przebić, spychany na margines przez takich zawodników jak Petit czy Carlos Fernández.

Zaledwie 4% możliwych minut gry to bilans, który budzi rozczarowanie – zarówno w klubie, jak i wśród kibiców.

Sergi Tenés – trudny start w Valladolid

Jego odejście do Real Valladolid było kompromisem – jedyną formułą, by zadowolić wszystkie strony. Początki ma jednak dalekie od udanych.

Po długim okresie aklimatyzacji zadebiutował dopiero niedawno, w meczu przeciwko Mirandés, rozgrywając 68 minut, po których spotkał się z ostrą krytyką kibiców w mediach społecznościowych. Mimo to, zawodnik z Nules pracuje, by odbudować formę i odzyskać pewność siebie w Segunda División.

Cenk Özkacar – symbol nieudanego transferu

Historia Turka to już ciąg rozczarowań. Po tym, jak był rezerwowym w Real Valladolid, jednym z najgorszych zespołów w historii Primera División, Özkacar przeniósł się do 1. FC Köln, by spróbować ożywić karierę.

Jednak i tam nie idzie mu najlepiej – dotąd uzbierał zaledwie 43 minuty w dwóch meczach, a perspektywa wykupu przez Niemców wydaje się coraz mniej realna.

Przypomnijmy, że Valencia zapłaciła za niego 5 milionów euro, gdy dyrektorem sportowym był Miguel Ángel Corona. Dziś wygląda na to, że klub nie odzyska z tej inwestycji ani sportowego, ani finansowego zwrotu.

Bilans wypożyczeń jest mieszany: z jednej strony Íker Córdoba potwierdza, że strategia rozwoju poprzez grę w Segunda działa; z drugiej – przypadki Maríego, Tenésa i Özkacara dowodzą, że nie każdy potrafi wykorzystać swoją szansę.
W Valencii CF coraz wyraźniej widać, kto ma przyszłość w klubie, a kto tylko odlicza czas do pożegnania.