Libertad VCF zamierza rozszerzyć swoje działania przeciwko „kłamstwom”

- Zarząd stowarzyszenia, krytyczny wobec zarządzania klubem przez Petera Lima, spotkał się i wyznaczył sobie nowe cele: „zwalczać dezinformację wokół klubu i mobilizować społeczność Valencii”
W ciągu lat, gdy zarządzanie Valencia CF przez Petera Lima doprowadziło klub do sportowej i finansowej degradacji, stowarzyszenie Libertad VCF wywalczyło sobie miejsce w mediach dzięki konsekwentnym działaniom „w obronie interesów klubu i jego kibiców”. Jak zgodnie podkreśla jego zarząd, zainteresowanie mediów i przestrzeń publiczna, jaką uzyskują, są „znacznie mniejsze, niż na jakie zasługuje kontrola nad osobami, które od lat rujnują klub będący od ponad wieku elementem tożsamości mieszkańców Walencji”.
W piątek zarząd Libertad odbył spotkanie podsumowujące sezon. Jak poinformowano w mediach społecznościowych, celem zebrania była „analiza nowych strategii i różnych scenariuszy działania opozycyjnego” z myślą o przyszłości. Nowym hasłem stowarzyszenia stało się: „Niech się dzieje, co chce – Valencia nas potrzebuje”. Zapytany przez dziennik „SUPER”, prezes Libertad VCF, José Pérez, komentuje:
„Mamy pełną świadomość, że nasza działalność jest dziś potrzebna bardziej niż kiedykolwiek, zwłaszcza w sytuacji, gdy kłamstwa i fałszywe informacje stały się głównym narzędziem ‘walencjańskiego Meritonu’ – zarówno w kontekście decyzji dotyczących klubu, jak i spraw związanych ze stadionem”.
W związku z tym jednym z głównych celów Libertad VCF będzie „walka z kłamstwami”. „Nadal będziemy piętnować dezinformację, zarówno tę wychodzącą z klubu, jak i tę krążącą wokół niego” – zapowiada Pérez. „Z drugiej strony, wciąż będziemy promować mobilizację środowiska valencianistas, bo wzmacnianie ruchów stowarzyszeniowych zwiększa siłę głosu naszej społeczności” – dodaje.
Krytyka wobec umowy z Goldman Sachs
Zapytany, czy stowarzyszenie zmieni strategię, Pérez odpowiada, że „nie w ścisłym tego słowa znaczeniu”, zaznaczając, że priorytetem pozostaje ujawnianie „dwóch największych kłamstw, które dziś wmawia się kibicom: ekonomicznego – związanego z nowym stadionem – oraz braku zainteresowania celami sportowymi”.
W kwestii porozumienia z Goldman Sachs mówi:
„Najbardziej rzuca się w oczy kłamstwo Inmy Ibáñez, która zapewniała, że budowa stadionu pochłonie 160 milionów euro i że klub dysponuje już połową tej kwoty… Tymczasem dziś klub zaciąga kredyt w wysokości 320 milionów. Te kłamstwa i brak przejrzystości wokół tej operacji sugerują, że w tej transakcji kryje się coś nieczystego”.