Baraja podąża śladami Alguacila

- Trener, który niedawno przedłużył swój kontrakt chciałby, aby jego kariera w Valencii była podobna do kariery Imanola w Realu Sociedad.
“Mam taką nadzieję, ale trzeba na to zasłużyć“. Tak odpowiedział Rubén Baraja zapytany o to, czy chciałby być jak Imanol Alguacil. Trener Realu Sociedad pełni swoją funkcję od grudnia 2018 roku i jest związany kontraktem do czerwca 2025 roku, choć rozpoczęły się już rozmowy na temat jego przedłużenia.
Baraja przybył na Mestalla w lutym 2023 roku. Valencia znajdowała się w bardzo skomplikowanej sytuacji, ponieważ możliwość spadku była realna. Pipo przybył jako legenda klubu u boku Marcheny, aby spróbować odwrócić sytuację drużyny. Udało mu się i przedłużył kontrakt na kolejny sezon. W ubiegłym sezonie udało mu się utrzymać drużynę, która walczyła o najwyższe pozycje do ostatnich dni z bardzo młodym zespołem, którym potrafił zarządzać i przewartościować. Ta dobra praca doprowadziła go do przedłużenia kontraktu z klubem do 2026 roku i może stać się, jeśli go wypełni, trenerem z największą liczbą gier w erze Meriton.
Alguacil, cztery lata starszy od Barajy, swoją piłkarską karierę rozpoczynał w młodzieżowych szeregach Realu Sociedad, a następnie przez siedem sezonów występował w pierwszej drużynie. Pipo przeżył złotą erę Valencii jako piłkarz. Obaj bardzo dobrze znają domy, w których pracują i co oznaczają poszczególne herby. Bardzo dobrze współpracują z systemem młodzieżowym. La Real jest jednym z klubów, które służą za przykład tego, jak dobrze funkcjonują kluby niższych kategorii. Zubieta jest fabryką produkującą dobrych piłkarzy, a pierwsza drużyna składa się głównie z zawodników, którzy tam grali.
W Valencii, ze względu na okoliczności, dzieje się coś podobnego. Peter Lim nie inwestuje w podpisy, a Baraja musi korzystać z Akademii. Praca trenera z canteranos była spektakularna. Odkrył wielu zawodników i przewartościował ich, czyniąc z nich bardzo ważnych graczy dla pierwszego zespołu.
Baraja czuje się w Valencii jak w domu. W rzeczywistości to jego dom. Jeśli wszystko pójdzie dobrze i wypełni swój kontrakt, stanie się trenerem z największą liczbą rozegranych spotkań w erze Meriton i jedną z najdłuższych kadencji na Mestalla.
Na ten moment Baraja wydaje się być najlepszą opcją dla Valencii.
Żaden uznany trener “z zewnątrz”, raczej nie chciałby objąć drużyny pod obecnymi rządami.
Baraja może wybitnym trenerem nie jest (poza Valencią nigdzie nie szło mu dobrze), ale “u siebie”, z takimi ograniczeniami, dokonuje niemal cudu.
Zobaczymy co przyniesie nowy sezon.