Brak punktów z Las Palmas (2-0)

  • W ostatnich chwilach, połączenie Marca Cardony, który przechytrzył Sergiego Canósa, i Álexa Suáreza ukarało Valencię na stadionie Gran Canaria.

W ostatnich chwilach, połączenie Marca Cardony, który przechytrzył Sergiego Canósa, i Álexa Suáreza ukarało Valencię na Estadio Gran Canaria. Główka obrońcy dała Las Palmas zwycięstwo, podczas gdy późniejszy gol samego Cardony, po podaniu od drugiego Cardony – Sergiego – dopełnił dzieła zniszczenia. Strona Rubéna Barajy straciła również “średnią bramek” z Kanarkami, które wyprzedzają Los Blanquinegros w tabeli. Porządek w defensywie to za mało, aby włączyć się do walki o miejsce w europejskich rozgrywkach.

Pojedynek rozpoczął się od zagrożenia od strony gospodarzy. Piłkarze Garcíi Pimienty świetnymi kombinacjami zbliżyli się do Giorgiego Mamardashvilego. Ręce Gruzina były gorące, ponieważ uratował kilka strzałów Munira i Javiego Muñoza. Gospodarze przejęli kontrolę nad piłką, a Valencia nie zdołała rozwinąć skrzydeł aż do 12. minuty. Był to potężny ruch prawą stroną w wykonaniu Dimitriego Foulquiera, który zakończył się strzałem Hugo Duro obronionym przez Álvaro Vallesa.

W końcu obecność Nietoperzy na połowie rywala zaczęła niepokoić Gran Canarię. Pepelu odpowiedział lobem ze środka boiska na wyzwanie bramkarza, który był z przodu i stał się wolnym człowiekiem swojej drużyny. Strzał minął bramkę, ale Valles był przestraszony. Intensywność Valencii wzrosła. Wielbiciel Pablo Aimara, Kirian, nie znajdował już tak łatwo pasów do podań, a sporadyczne kradzieże pozwalały przyjezdnym na przedostanie się pod bramkę przeciwnika. W ramach tego planu dośrodkowanie od Frana Péreza zostało odepchnięte. Później, w odpowiedzi na dominację Żółtych w posiadaniu piłki, nadarzyła się najlepsza okazja pierwszej połowy. Cesarski strzał Cristhiana Mosquery z dośrodkowania Pepelu minął minimalnie słupek.

W drugiej połowie nuda wzrosła. Mosquera nadal dawał z siebie wszystko po stronie Valencii, której brakowało umiejętności atakowania. Z większą trudnością niż w innych momentach w kontratakach, piłkarze Valencii przez większą część drugiej połowy byli okopani w pobliżu swojego bramkarza. W rzeczywistości tylko świetna gra Giorgiego uratowałą przyjezdnych przed Munirem, który dał do zrozumienia, że Las Palmas wraca do swojego tempa. To było ostrzeżenie tego co niestety miało nadejść. Niedługo później Sandro obrócił się zostawiając obrońców za plecami i posłał piłkę tuż nad bramką.

Wprowadzenie Jesúsa Vázqueza i przede wszystkim Sergiego Canósa ożywiło drużynę “Pipo”. Ten pierwszy znajdował się zaledwie metr od Vallesa, który wykazał się refleksem, odrzucając dośrodkowanie, które odbiło się od jednego z obrońców. Najlepsza szansa Valencii. Jednak to, czego nie udało się piłkarzom z Estadio Mestalla udało się gospodarzom w samej końcówce meczu. Álex Suárez trafił do siatki w 89. minucie po idealnym podaniu. Następnie dosłownie chwilę później ku radości kibiców zebranych na stadionie gospodarze podwyższyli wynik na 2-0.

Tym samym pojedynek, który miał sprawdzić, czy Valencia jest gotowa na walkę o europejskie puchary przyniósł negatywną odpowiedź.

0 0 głosy
Article Rating
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
Jacek
Jacek
1 rok temu

Najgorszy mecz VCF w tym sezonie.