Decyzje Carlosa Corberána wysyłają rynkowi czytelny sygnał

- Znikomy udział Guillamóna i Canósa w rotacji pokazuje, że trener praktycznie na nich nie liczy, budując podstawową jedenastkę i ograniczając ich rotację.
Po świetnej pracy w rundzie rewanżowej, gdy trener podniósł drużynę zmierzającą ku Segunda División, Carlos Corberán pozostanie kapitanem statku „Los Ches” w sezonie 2025/26 i poprowadzi kadrę, którą czeka wiele zmian: odejdą piłkarze z wypożyczeń, a kontrakty kilku innych dobiegają końca. Szkoleniowiec z Cheste spróbuje wpłynąć na planowanie kadry, ale już teraz jego wybory personalne są jednoznaczną deklaracją w stosunku do niektórych zawodników. Najwyraźniej widać to na przykładzie Hugo Guillamóna i Sergiego Canósa, którym niemal wskazuje drzwi wyjściowe, bo ich rola w zespole stopniała do zera.
Jeśli chodzi o skrzydłowego z Nules, nie pojawił się na murawie w ostatnich sześciu meczach. W 16 spotkaniach pod wodzą Corberána zagrał tylko w pięciu i w żadnym nie przekroczył 23 minut, łącznie uzbierał zaledwie 78. Jest ostatni w hierarchii skrzydłowych i latem będzie mu się szukać nowego klubu, a powstałą lukę trzeba będzie wypełnić nowym transferem.
Rola Guillamóna była jeszcze mniejsza: wystąpił tylko w trzech z 16 meczów, w dwóch wszedł, by „kraść czas”. Spędził minutę na Santiago Bernabéu i trzy minuty przeciw Celtie Vigo. Najwięcej zagrał w pierwszym z tych spotkań – 22 minuty z Realem Madryt; wtedy przy korzystnym wyniku dwa jego błędy pozwoliły „Królewskim” odwrócić losy meczu grając w dziesiątkę. Piłkarz z l’Eliany nie przypomina już tego, który debiutował w kadrze i zapowiadał się na wielki talent środka pola. Nie mieści się w planach trenera i również będzie mu się szukać wyjścia. Pozycja „szóstki” jest kluczowa w systemie Valencii Corberána, a wszystko wskazuje, że zatrzymanie Enzo Barrenechei będzie niezwykle trudne, gdyż dobre występy spowodowały wiele ofert z lepszych zespołów. Pepelu musi wrócić do formy z poprzedniego sezonu, a klub musi trafić z transferem, bo margines błędu jest tu minimalny.

Yarek – osobny przypadek
Niewiele minut uzbierał też Yarek Gasiorowski, ale na środku obrony rotacja jest ograniczona. Zagrał w czterech meczach (dwa razy w podstawie), lecz po powrocie Mouctara Diakhaby’ego spadł na czwartą pozycję w hierarchii stoperów. Cristhian Mosquera i César Tárrega są pewniakami, choć Mosquera wciąż nie przedłużył kontraktu i może odejść latem. Jeśli tak się stanie, klub zdecyduje, czy przebudować hierarchię i sprowadzić czwartego stopera, czy wysłać młodego Hiszpana z polskimi korzeniami na wypożyczenie, by nabrał doświadczenia – tym bardziej że na pewno pojawią się oferty, bo to wciąż młody i obiecujący obrońca.

Foulquier ma zostać
Kolejny jasny sygnał to zaufanie do Dimitriego Foulquiera – gra regularnie, choć kontrakt wygasa. Corberán chciałby jego przedłużenia. Obrońca z Gwadelupy wnosi doświadczenie, którego w kadrze brakuje, i trener chce mieć go do dyspozycji także w kolejnym sezonie. Natomiast zaledwie 104 minuty zdobyte przez Maxa Aaronsa wskazują z kolei, że szkoleniowiec poprosi o transfer na tę pozycję i pożegna Anglika wraz z końcem obecnego sezonu.
Dalsze kroki zależą od decyzji Meriton Holdings w sprawie sprzedaży graczy, ale Corberán ma już kręgosłup drużyny: chce nadal opierać zespół na takich nazwiskach jak Gayà, Javi Guerra, Luis Rioja, Diego López, Hugo Duro… i byłby zachwycony, gdyby udało się zatrzymać choćby jednego z duetu Enzo–Sadiq, którzy byli kluczowi w odrodzeniu ekipy z Mestalla.