Koniec marzeń La Rojity o europejskim podium – Hiszpania odpada z Anglią (1-3)

- Podopieczni Santiego Denii nie potrafili w żadnym momencie narzucić swojego stylu gry, a Anglicy zagrali dojrzalej i skuteczniej wykorzystali swoje okazje.
La Rojita żegna się z Mistrzostwami Europy U-21 na etapie ćwierćfinału. Po dobrej fazie grupowej, w której Hiszpanie zaprezentowali jakość, różnorodność i solidność w grze, oczekiwania wobec starcia z Anglią – od zawsze wymagającym rywalem w piłce młodzieżowej – były wysokie. Tymczasem zespół Denii ani przez chwilę nie potrafił odnaleźć rytmu ani poczuć się komfortowo na boisku przeciwko rywalowi, który lepiej odnajdywał się w każdym fragmencie spotkania. Anglicy wykorzystali wczesne błędy Hiszpanów, skutecznie utrudniali im rozegranie piłki i nie pozwolili wejść w mecz. Dwa poważne błędy Iturbe oraz kontrowersyjna decyzja arbitra o anulowaniu rzutu karnego również miały kluczowe znaczenie.
W początkowych minutach najwięcej zamieszania sprawiał Diego López. Skrzydłowy Valencii najpierw minimalnie chybił głową, a chwilę później wywalczył rzut karny po strzale z dystansu – niestety, po analizie VAR sędzia cofnął decyzję. Zamiast prowadzenia, Hiszpania kilka minut później straciła bramkę – po nieudanym wybiciu Mosquery piłkę przejął McAtee i otworzył wynik meczu. Anglicy wyczuli słabość i dołożyli drugie trafienie – tym razem po strzale z dystansu, który Iturbe fatalnie odbił pod nogi Harveya Elliotta. 2:0 i Hiszpanie znaleźli się w głębokiej defensywie, z rozbitym środkiem pola i pełną kontrolą ze strony Anglików.
Druga bramka tylko dodała pewności siebie Synom Albionu, którzy spokojnie utrzymywali się przy piłce i zmuszali Hiszpanów do nieefektywnej, wysokiej presji. Dopiero po pół godzinie gry La Rojita zaczęła stwarzać zagrożenie – César Tárrega oddał groźny strzał głową, choć niecelny. Ta akcja nieco ożywiła hiszpańską drużynę, która stopniowo zaczęła przejmować inicjatywę. Po faulu na Moleiro sędzia podyktował rzut karny, który pewnie wykorzystał Javi Guerra, myląc bramkarza.
Po przerwie Anglicy ochłodzili tempo gry i starali się dłużej utrzymywać przy piłce, ograniczając tym samym rozwój ofensywny Hiszpanów. Gra La Rojity była zbyt przewidywalna, co zmusiło Denię do zmian – Turrientes zszedł, a na boisko weszli między innymi Raúl Moro. Hiszpania zyskała przewagę terytorialną – bliski dogrania do Mateo Josepha był Álvaro Pubill, ale akcja nie zakończyła się strzałem.
Javi Guerra wziął na siebie rolę lidera – z opaską kapitańską na ramieniu kierował drużyną w intensywnej grze pressingiem, która jednak wiązała się z pozostawieniem zbyt wielu wolnych przestrzeni za plecami obrońców. Moleiro próbował szczęścia strzałem z dystansu, ale został zablokowany przez angielskiego defensora.
Z każdą minutą rosła nerwowość Hiszpanów, którzy napotkali rywala, mimo młodego wieku, grającego niezwykle dojrzale – skutecznie przerywającego akcje taktycznymi faulami i utrudniającego płynną wymianę podań. Anglicy mocno naciskali na hiszpańskich pomocników, wymuszając chaotyczne, często niecelne podania.
Anglia również nie potrafiła „zamknąć” meczu – głównie dzięki dobremu ustawieniu i agresywnej grze Tárregi i Mosquery, którzy skutecznie niwelowali zagrożenia i inicjowali nowe akcje ofensywne.
Jednak ostatecznie to Anglicy postawili kropkę nad i – w ostatniej minucie Iturbe sprokurował wyraźny rzut karny, faulując rywala przy narożniku pola karnego. Dla młodego bramkarza był to mecz, który przerósł jego możliwości.