Rafa Mir gorzko o Sevilli

  • Napastnik Valencii wyjaśnił skomplikowaną sytuację, w jakiej znalazł się w Sevilli i zaatakował zarząd klubu.

Rafa Mir powiedział już swoją prawdę. Ogłosił wczoraj w zapowiedzi wywiadu z DAZN, że wiele już o nim mówiono i nadeszła jego kolej. I tak też zrobił, w żadnym momencie nie powstrzymał się przed powiedzeniem całej prawdy o burzliwej sytuacji, jaką przeżył z Sevillą i ich dyrektorami klubu.

Napastnik oskarżył Víctora Ortę i Del Nido Carrasco o złe zarządzanie między nim a różnymi ofertami, które pojawiły się, aby spełnić jego pragnienie podczas letniego okienka transferowego w 2023 roku: „Rozmawiałem z klubem i powiedziałem im, że chcę zmienić swoje życie, poszukać dobrego rozwiązania. Przede wszystkim pojawiła się Valencia„. Po nadejściu tej oferty, Sevilla postawiła pewne warunki, które w ostatniej chwili, jak potwierdza napastnik, klub drastycznie zmienił.

Sevilla chciała zmienić je (warunki) w ostatniej chwili. Przypomniałem im, że dali mi słowo, że podaliśmy sobie ręce na zgodę i, że teraz powinni pozwolić mi zdecydować o mojej karierze. On – Víctor Orta – powiedział mi, że będę bardzo ważnym zawodnikiem. Jednak podjąłem decyzję o odejściu, a oni powiedzieli mi, że nie, że mam kontrakt, którego muszę przestrzegać i byłem dość zrezygnowany i musiałem opuścić obiekty i wrócić do domu, wiedząc, że nie zamierzają zaakceptować oferty.”

Kontrowersyjne odrzucenie Milanu
W ten sam sposób, według Rafy Miry, pod koniec rynku transferowego pojawiła się oferta z Milanu. Jak pisze V. Orta: „oferta z Mediolanu dość ambitna, aby pozyskać Rafę„. Napastnik chciał odejść: „Byłem w domu, czekając na zamknięcie oferty, ze spakowaną walizką i samolotem prawie gotowym do odlotu do Mediolanu, a oni powiedzieli nam, że nie mogą znaleźć mojego zastępcy do pierwszego składu i dlatego nie pozwolą mi odejść. I nagle, pomimo warunku, który przedstawili, abym został, rynek się skończył i następnego dnia ogłosili pozyskanie nowego napastnika – Mariano – I oczywiście byłem bardzo zaskoczony całą sytuacją„, powiedział Rafa Mir w wywiadzie.

Na pierwszym miejscu stawia Valencię CF
Podobnie jak na poprzednim rynku transferowym, na zimowym rynku klub z Mestalla ponownie pojawił się na scenie. Jak wyjaśnia piłkarz w dokumencie DAZN, po tym, jak dowiedział się o porozumieniu, zobaczył, że mijają godziny i nic nie jest zamknięte. W tym momencie Corona zadzwonił i powiedział mi, że warunki uległy zmianie i Valencia zamierza wycofać ofertę. „Del Nido Jr. – tak nazywa go Rafa Mir – był tym, który zmienił warunki, a Valencia z szacunku do siebie wycofała się z negocjacji, co uważam za normalne” – powiedział napastnik.

Szybko wsiadłem do samochodu i pojechałem na stadion prosząc o wyjaśnienie tego, co się stało. Klub wyjawił, że rzeczywiście zmienili warunki. Przepraszali nawet za to. Niektóre słowa były głośniejsze od innych, ale biorąc pod uwagę sytuację, było to normalne. Poprosiłem ich, aby zadzwonili do Valencii prosząc o wybaczenie i próbując załatwić sprawę, co też uczynili jednak już wtedy było za późno„.

W drużynie, ale nie gra
Rafa Mir podkreśla w wywiadzie dezorganizację panującą w biało-czerwonym klubie. „Zdarzało się to z wieloma zawodnikami i w wielu aspektach i myślę, że jest to wyraźny przykład tego, jak ten klub działa od środka”. Rafa jest również bardzo stanowczy w swoich słowach przeciwko swojemu byłemu trenerowi, Quique Sánchezowi Floresowi: „Myślę, że trener jest bardziej zaaranżowany z góry. Wygłosił kilka stwierdzeń na mój temat, które mi się nie podobały i poinformowałem go o tym podczas naszego pierwszego spotkania. Zawsze pracowałem na maksimum, są dane GPS, które codziennie na nas nakładają, aby to potwierdzić i stąd zapraszam go, aby to upublicznił„.

I wyjaśnił, że nie chciał mówić wcześniej, aby nie zaszkodzić klubowi ani swoim kolegom z drużyny: „Nie wyszedłem przed tłum wcześniej, aby mówić i bronić swojego dobrego imienia, ponieważ nie był to czas na destabilizację łodzi, ponieważ łódź była już zdestabilizowana z góry i ostatnią rzeczą, jakiej chciałem, było zakłócanie pracy moich kolegów z drużyny, kiedy już powiedziano mi, jaka jest moja sytuacja„. „Mam świetne relacje z Ramosem, Navasem, Rakiticiem, wszystkimi zawodnikami w drużynie i żaden z nich nie rozumiał sytuacji, tego, że klub nie pozwolił mi odejść i że kiedy drużyna potrzebowała bramek i charakteru, nie liczyli na mnie. Nie jestem jedynym piłkarzem, którego klub źle potraktował. Widzimy, co stało się z Ramosem, którego ostatecznie pożegnano. Jeszcze dziwniej było z Navasem jasno dając mu do zrozumienia, by szukał nowego klubu, a następnego dnia zaproponowali mu dożywotni kontrakt. Mam nadzieję, że zostanie to rozwiązane w najlepszy możliwy sposób dla dobra Sevillismo„.

Wiadomość dla fanów
Na zakończenie krótkiego dokumentu, piłkarz skorzystał z okazji, aby wysłać wiadomość do fanów Sevilli: „Myślę, że fani byli niedoinformowani przez cały czas. Nie wyszedłem, by przemówić, a oni nie znali mojej strony historii. Jestem pewien, że teraz, kiedy już to wiedzą, zrozumieją wszystko i zobaczą mnie tak, jak widzieli mnie na początku mojej przygody z Sevillą„.

0 0 głosy
Article Rating
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
EverBanega87
EverBanega87
1 miesiąc temu

Nie pierwszy zawodnik narzeka na zarządzanie w Sevilli. Grunt, że mamy go u siebie. Oby odpalił.