Baraja to kolejny trener, który cierpi z powodu braku nowych zawodników

  • Rubén Baraja nie jest pierwszym trenerem, który cierpi z powodu okienka transferowego Valencii, na które narzekał przy niezliczonych okazjach i które pozostawiło drużynę z niedoborem zawodników.

Jeśli jest jedna rzecz, z której znany jest Meriton, to wypalanie się trenerów. Trenerzy rzadko wytrzymują dłużej niż rok. Baraja nie rozegrał jeszcze pełnego sezonu, ale już doświadcza, jak wygląda rynek transferowy z Meritonem u steru. Brak podpisów, które skądinąd są niezbędne, jest kluczową cechą okienka transferowego w wykonaniu Petera Lima i spółki, a w niektórych przypadkach doprowadził nawet do erozji relacji do tego stopnia, że trenerzy opuszczali zespół.

Tak było w przypadku Javiego Gracii, który widział, jak na rynku transferowym sezonu 20/21 nie tylko zespół został pozbawiony kilku kluczowych graczy, takich jak Parejo, Rodrigo, Coquelin, ale także, gdy sezon już się rozpoczął — Kondogbia został sprzedany, a wszystko to po tym, jak nie dokonano żadnych wzmocnień. “Mam nadzieję na te wzmocnienia, o których mówiono mi, że nadejdą. Na dzień dzisiejszy, nie widzę żadnych. Tak właśnie rozpocznie się sezon.” To właśnie powiedział trener Gracia latem. Rezultatem było nic innego jak jego zwolnienie na kilka meczów przed końcem ligi, a kilka miesięcy później przyznał on, że “przed moim przybyciem było jedno, a kiedy przybyłem, było inaczej. Nie powiedzieli mi prawdy“. Do tego doszedł fakt, że w zimowym okienku przybyły trzy wzmocnienia, na zawsze zapamiętane przez kibiców i nie do końca za to, co pokazali na boisku — Cutrone, Ferro i Oliva, o których Gracia przyznał, że “dowiedziałem się o ich podpisach w dniu, w którym przybyli do Walencji“.

Następnym, który spróbował swoich sił był José Bordalás, który przejął stery Valencii na kolejny sezon i, przy wsparciu CVC, podpisał kontrakty. Wzmocnienia te nie zostały dokonane w pierwszych tygodniach na rynku transferowym, ale już po rozpoczęciu ligi. “Wszyscy chcielibyśmy mieć już podpisane kontrakty. Oczywiście nie wyobrażam sobie startu LaLiga z jednym wzmocnieniem. To nie jest idealna sytuacja“. W tym samym sezonie, ale w zimowym okienku transferowym, drużyna pozbawiona rotacji i nękana kontuzjami, wołała o wsparcie na drugą połowę sezonu. Trener z Alicante odegrał swoją rolę i skomentował, że “drużyny takie jak Valencia mają obowiązek posiadania alternatyw, aby wzmocnić zespół na zimowym rynku“. Ostatecznie przybył tylko Bryan Gil.

W zakończonym sezonie Gattuso był tym, który przeżywał chwile grozy poczynaniami Valencii na rynku transferowym naznaczonym sprzedażą Guedesa i Solera. Następnie zimowe okienko transferowe wydawało się kluczowe, ponieważ drużyna wykazywała poważne braki w składzie. Jednak Włoch ostatecznie opuścił statek po tym, jak, co nie tak zaskakujące, zdecydowano się nie wzmacniać zespołu. Rozważano różne opcje, ale jak powiedział Corona: “Nie ma rozwiązania w sytuacji, w której się znajdujemy.” Drużyna walczyła o uniknięcie spadku do ostatniego dnia meczowego, a Gattuso powiedział przed odejściem bardzo ważne i kluczowe słowa w tej całej układance nieporadności: “Czekaliśmy, czekaliśmy i czekaliśmy przez prawie miesiąc i koniec końców nikogo nie sprowadziliśmy“.