Rubén Baraja po raz pierwszy wskazuje palcem na Petera Lima

  • Trener jasno mówi, że zachowa szacunek dla maksymalnego udziałowca, ale nie będzie ukrywał rzeczywistości, której klub doświadcza z powodu jego zarządzania.

Nowy sezon, nowe życie to powiedzenie, które nie dotyczy klubu z Mestalla. Kolejny sezon klub ma za sobą lato, w którym musiał radzić sobie ze sprowadzaniem zawodników na zasadzie praktycznie darmowych transferów, darmowych podpisów i prawie żadnych wydatków na wzmocnienie składu, podczas gdy pod względem sprzedaży Javi Guerra był na skraju odejścia, a Giorgi Mamardashvili wciąż czeka, aż Valencia i Liverpool sfinalizują jego odejście.

Rubén Baraja już kilka miesięcy temu wiedział od Valencii, że przedłuża umowę, a w biurze na Mestalla dano mu jasno do zrozumienia, że to lato będzie podobne do poprzednich i nie należy spodziewać się cudów. Pipo zgodził się pozostać z dwóch prostych powodów: czuł, że z kilkoma (i tanimi) poprawkami jego zespół może się poprawić, a także dlatego, że trenowanie Valencii jest marzeniem jego życia. Nie oznacza to jednak, że będzie milczał w sprawie tego, co dzieje się w klubie.

W ostatnich dwóch wypowiedziach trenera, jego palec wskazywał na Petera Lima, zaczynając od ostatniej, w pomeczowym starciu z FC Barceloną, frazy „dopóki nie ma inwestycji, taką mamy rzeczywistość”, dając do zrozumienia, że jeśli drużyna jest taka, jaka jest, to dlatego, że Lim od lat nie inwestuje w klub (i nie planuje tego robić w przyszłości).

Jest jednak jeszcze jedno zdanie, które przeszło niezauważone, a które jest równie lub nawet bardziej dobitne. Przed meczem z Katalończykami Rubén otwarcie powiedział: „Wiemy, że obecny model klubu istnieje tylko dzięki naszym zawodnikom”. Zdanie to nie było improwizowane, a ciężar, jaki ze sobą niesie jest ogromny, bowiem trener klubu otwarcie powiedział, że jeśli historyczny klub, jakim jest Valencia, wciąż stoi, to nie dzięki swojemu maksymalnemu udziałowcowi czy zarządowi, ale dzięki wysiłkom piłkarzy, którzy wielokrotnie dawali z siebie więcej niż to, co mają. Rzeczywistość tak oczywista, jak nigdy nie została otwarcie wypowiedziana przez trenera.

Te dwa zdania są równie mocne, co pełne szacunku. Rubén nie uważa, że wypowiadając je wykroczył poza swoje kompetencje lub nie uszanował maksymalnego udziałowca, ale po prostu ujawnił rzeczywistość klubu bez wchodzenia w subiektywne oceny. Dlatego nie uważa, że można go pociągnąć do odpowiedzialności, ponieważ zawsze jasno dawał do zrozumienia, że rzeczywistość klubu nie powinna być ukrywana przed fanami i nie robił tego, zawsze zachowując szacunek dla Petera Lima.

Potępianie rzeczywistości bez problemów w szatni
Jednym z błędów popełnionych przez poprzedników Barajy na tym stanowisku było to, że potępiając rzeczywistość klubu, spalali swoich zawodników, sprawiając, że ci czuli się nieco niedoceniani przez publiczne oświadczenia, które trenerzy składali. Baraja idzie odmienną ścieżkę doceniając wysiłek zawodników, dlatego nigdy nie miał złego słowa do powiedzenia na temat swojej drużyny, a przede wszystkim utrzymywał taką samą intensywność treningów jak zawsze.

Hugo Duro
Dziewiątka’ Valencii CF rozpoczęła sezon od zdobycia bramki i rozegrania świetnego spotkania, ale po jego zakończeniu jego słowa były jasne: „Baraja wywiera na mnie dużą presję, nigdy nie pozwala mi się zrelaksować na treningu…”, podsumował Duro.

0 0 głosy
Article Rating
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
Staste
Staste
20 dni temu

I to jest prawda. Baraja próbuje być dyplomatą, bo wie, że w tej sytuacji nic nie można wskórać i nie chce iść na wojnę z Limem.