10 z 18 możliwych punktów Corberána w Valencii

  • Trener ma na koncie dwie „plamy” w postaci porażek z Barceloną, ale w ujęciu globalnym jego zespół wywalczył 10 punktów z 18 możliwych w lidze.

Valencia CF prowadzona przez Carlosa Corberána spędzi kolejny tydzień w strefie spadkowej, tak jak przez cały sezon 2024/2025. Jednak zwycięstwo nad Leganés ostatecznie potwierdziło dobre wrażenia, odkąd trener z Cheste przejął stery. W ciągu 50 dni od jego przybycia na Mestalla szkoleniowiec osiągnął wynik w postaci 10 punktów z 18 możliwych w lidze (przejął zespół po serii dwóch punktów w pięciu meczach) za sprawą kilku kluczowych elementów, które sprawiły, że drużyna w pełni zaangażowała się w walkę o utrzymanie.

Oczywiście nie sposób pominąć faktu, że obiektywnej poprawie gry towarzyszyły dwie historyczne „plamy”: porażki 7:1 na Montjuic i 0:5 na Mestalla, obie z FC Barceloną. Dwa mecze równie upokarzające, co nietypowe w porównaniu z pozostałymi spotkaniami pod wodzą obecnego trenera. „Mimo że wygraliśmy, nie zapominam o 0:5 z FC Barceloną. Do ostatniej kolejki będę czuł dług wobec 46 tysięcy kibiców, którzy w czwartek byli na meczu w Pucharze Króla”, przyznał Corberán.

Odkładając ten punkt na bok, kluczowa poprawa w zespole Nietoperzy nastąpiła wśród pomocników, co Carlos wyraźnie dostrzegł już w momencie przybycia do klubu. Zaraz po objęciu drużyny odbył dogłębne rozmowy zarówno z André Almeidą, jak i z Javi Guerrą. Pierwszemu kazał skupić się na piłce i na tym, co jest w zasięgu jego kontroli, odkładając na bok kwestię kontraktu, która go „męczyła”, i obiecał, że obdarzy go zaufaniem. Drugiemu od razu dał do zrozumienia, że chce, by gra drużyny opierała się na nim, jednak aby do tego doszło, potrzebuje go w obu fazach – nie tylko w ofensywie.

Najlepszym dowodem był najpewniej mecz z Leganés. André Almeida zanotował w tym sezonie pierwszą asystę, był piłkarzem, który stworzył najwięcej okazji (6), wykonał najwięcej celnych podań w ostatniej tercji boiska (16) i zanotował najwięcej prób dośrodkowań (9). Javi Guerra, który w starciu z Celtą zabłysnął w ofensywie, zdobywając gola i zaliczając asystę, tym razem odzyskał piłkę aż osiem razy (gorszy tylko od Gayi) i był drugim zawodnikiem pod względem liczby celnych podań (31), pokazując, że potrafi dać to, o co prosił go Corberán: obecność w ofensywie i defensywie.

Ciekawym przykładem, jak dużą wagę nowy trener przywiązuje do roli środkowych pomocników, jest fakt, że postawił na rozegranie piłki przez środek, wspierane przez pomoc, zamiast przez boczne sektory boiska i bocznych obrońców, jak to było wcześniej. Pewność siebie, którą obecnie czują Almeida i Guerra – o których pozyskanie w ostatnich dniach okienka transferowego starało się FC Porto, chcąc wypełnić lukę po Nico – jest taka sama jak w przypadku Barrenechei od dnia jego przyjścia. W meczu z Leganés Barrenechea ponownie rozegrał świetne spotkanie, będąc piłkarzem z największą liczbą podań (34), drugim pod względem podań w ostatniej tercji (14) oraz drugim w liczbie wygranych odbiorów (3). Wciąż jednak pozostaje zadanie odbudowania najlepszego Pepelu, który niespełna rok temu prezentował poziom godny reprezentanta kraju.

Mniej niż jeden gol oczekiwany na mecz… z wyjątkiem „plam” z Barceloną
Valencię czekają teraz dwa bardzo trudne spotkania: z Villarreal CF na La Cerámica i Atlético de Madrid na Mestalla. Jednak to nic nowego dla Corberána, który w siedmiu dotychczasowych meczach mierzył się już m.in. z Realem Sociedad, Barceloną (dwukrotnie), Realem Madryt czy Sevillą. Na spotkania tej rangi potrzeba będzie nie tylko dobrej dyspozycji pomocników, ale również solidnej obrony.

W tym kontekście warto zauważyć, że formacja defensywna zespołu poprawiła się, oczywiście poza katastrofalnymi występami przeciwko FC Barcelonie. Biorąc pod uwagę nowoczesną i miarodajną statystykę „expected goals” (przewidywanych goli – jakościowych okazji, które zazwyczaj kończą się trafieniem), w starciach z Leganés (0,46), Celtą (0,46), Realem Sociedad (0,81) i Sevillą (0,44) Valencia według analiz nie zasłużyła na utratę choćby jednego gola.

To właśnie ta zbiorowa poprawa napawa optymizmem kibiców Valencii w kontekście walki o utrzymanie. Na ten moment, po raz pierwszy od dziesięciu miesięcy drużynie udało się wygrać dwa mecze z rzędu, a po raz pierwszy od roku – trzy kolejne spotkania na Mestalla. Teraz czekają wymagający rywale, a zespół Corberána musi w dalszym ciągu punktować, by pozostać w grze o utrzymanie.

0 0 głosy
Article Rating
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
Lolo
Lolo
9 miesięcy temu

Lepiej raz przegrać 7:1 niż 6 razy po 1:0 😀

Tfor23
Tfor23
9 miesięcy temu

Co z tego żebyśmy wypruli się w CdR i po pięknym meczu odpadli z Barcą po jakimś 2:3 i potem przegrali 0:1 z Leganes…wiadomo 0:5 boli ale w obecnej sytuacji LL jest najważniejsza i koniec kropka.

staste77
staste77
9 miesięcy temu

Solidna obrona to podstawa, żeby się utrzymać w lidze.