Diakhaby jest już zagrożony zawieszeniem po otrzymaniu czwartej żółtej kartki w meczu z Almerią
- Gwinejski środkowy obrońca został upomniany za protesty wobec sędziego w meczu, w którym mocno zderzył się głową z Embarbą.
Mouctar Diakhaby był jednym z antybohaterów ostatniego meczu Valencii z Almerią z kilku powodów. Po pierwsze za słabą grę w obronie, gdzie kilkakrotnie źle wyliczył tor lotu piłki i stworzył zagrożenie pod własną bramką. Po drugie, za niefortunną akcję, w której powietrzny pojedynek z Adrim Embarbą zakończył się dla obu zawodników bolesnym zderzeniem głowami.
Lepiej wyszedł na tym środkowy obrońca Valencii, ale skrzydłowy Almerii doznał rozległej rany, która zalała jego twarz krwią. Pomimo próby zatamowania krwawienia klasycznym czepkiem pływackim i chęci kontynuowania gry, zawodnik został zmieniony w połowie spotkania, by zszyć głęboką ranę.
Diakhaby został upomniany przez sędziego po proteście Gwinejczyka. Ta żółta kartka jest czwartą żółtą kartką, którą obrońca zobaczył w tym sezonie, co oznacza, że grozi mu już zawieszenie, będąc jedynym graczem, który zobaczył już cztery żółte kartki w La Liga, wraz z Guido Rodríguezem z Betisu.
Sytuacja nie jest zbyt optymistyczna dla Nietoperzy. Może to być kolejna porażka dla formacji defensywnej, która jest pozbawiona Gabriela Paulisty z powodu kontuzji choć Brazylijczyk pojawił się na poniedziałkowej sesji treningowej. Cenk Ozkacar siedzi na ławce za swoje błędy, a Cristhian Mosquera narzeka na uraz, którego doznał w meczu na Power Horse Stadium. Jeśli Diakhaby zobaczy jeszcze jedną żółtą kartkę, będzie musiał opuścić następny mecz. Oznacza to, że najprawdopodobniej Baraja będzie musiał się wysilić, by skompletować środek obrony na mecz z Betisem.