Baraja tym razem staje w obronie piłkarzy
- Trener Valencii, po remisie z Leganés, stanął w obronie swoich piłkarzy przed tłumem rozczarowanych kibiców.
Valencia wciąż nie może odnaleźć właściwego rytmu. Zespół Rubéna Barajy nadal tkwi w dolnych rejonach tabeli, gdzie spędzi co najmniej dwa długie tygodnie. Kolejny bezbarwny remis z Leganés sprawił, że część kibiców, która przyjechała do Butarque, wyraziła swoje niezadowolenie wobec drużyny po bezbramkowym meczu, w którym działo się bardzo niewiele.
Rubén Baraja, gdy drużyna była już w autobusie, gotowa do odjazdu z Butarque, wyszedł, by uspokoić grupę kibiców, którzy krytykowali zespół. Pepelu i Canós również stanęli naprzeciw fanom. Jednak najbardziej znaczący był gest Barajy, który apelował o cierpliwość: „To nie jest moment, by ich dobijać” – można było usłyszeć na nagraniu uchwyconym przez À Punt.
W przeciwieństwie do sytuacji sprzed tygodnia na Anoeta, gdzie Baraja po meczu z Realem Sociedad otwarcie krytykował swoich podopiecznych, tym razem szkoleniowiec tonował emocje zarówno w szatni, jak i poza nią. Po meczu z Realem jego głośne „dosyć tego!” odbiło się echem w całym San Sebastián, natomiast w Butarque jego przekaz był znacznie bardziej wyważony. Trener dostrzegł pewne pozytywy – zespół zdobył punkt na wyjeździe, co może być fundamentem dalszego rozwoju, a także zachował czyste konto, testując nowy system z trzema środkowymi obrońcami.
Baraja ostatecznie był zadowolony z zaangażowania i postawy swoich zawodników. Opuścił Leganés bez jakichkolwiek pretensji wobec drużyny. Trener trzyma się swojego przekazu i wierzy, że z obecnym zespołem uda się odwrócić sytuację. Przykład, na który się powołuje, jest świeży – w poprzednim sezonie udało mu się uniknąć spadku. „Pipo” od tygodni otwarcie przyznaje, że Valencia będzie potrzebować czasu, aby wydostać się z dolnej części tabeli, jednak są mecze kluczowe, a spotkanie z Las Palmas, tuż po przerwie, będzie jednym z nich.
Baraja już teraz przygotowuje argumenty, które mają przekonać jego zawodników, że reakcja jest możliwa. Poza zmianą systemu, „Pipo” liczy na poprawę w ofensywie. Valencia nadal jest w martwym punkcie, zdobywając zaledwie pięć bramek w dziewięciu meczach, co jest ich najgorszym wynikiem w historii. Jednak powrót kapitana José Gayi ma przynieść drużynie nową energię. Ponadto, z kontuzjami uporała się niedawno trójka kluczowych graczy: Hugo Duro, Fran Pérez i Almeida. Baraja liczy na to, że powrót tych piłkarzy do formy pozwoli zespołowi wydostać się z trudnej sytuacji.