Javi Guerra bohaterem meczu z Torino (3-0)
- Valencia CF odniosła pierwsze zwycięstwo tego lata, na tydzień przed startem LaLigi, a głównym bohaterem był Javi Guerra, który rozegrał pokazowe spotkanie.
- Nowe nabytki zaprezentowały się obiecująco, a wychowankowie pokazali dużą dojrzałość, inspirując się zawodnikami takimi jak César Tárrega.
Pierwsza radość na Mestalla
Pierwsza wygrana w sezonie na Mestalla była w dużej mierze zasługą Javiego Guerry. Valencia CF rozegrała najlepszy mecz lata, wygrywając w komfortowym stylu i pokazując solidną grę we wszystkich formacjach. Transfery zostawiły pozytywne wrażenie, ale to nazwisko Guerry błyszczało najmocniej. Dzięki technicznej precyzji, potężnemu przyspieszeniu pozwalającemu wbiegać w pole karne niczym wiking do opactwa Lindisfarne oraz elegancji, która go wyróżnia, piłkarz z Gilet uczcił swoją renowację kontraktu w najlepszy możliwy sposób. Równie imponująco zaprezentował się César Tárrega.
Taktyka Corberána i udany początek
Valencia wyszła na boisko w ustawieniu z poprzedniego sezonu Carlosa Corberána – trójka środkowych obrońców (Foulquier, Tárrega, Copete), szeroko ustawieni wahadłowi (Gayà i Rioja), swoboda dla kreatywnych graczy (Raba, Guerra, Diego López) oraz defensywny blok 1-4-4-2 przy bronieniu. Plan zadziałał idealnie – szczególnie w pierwszych 25 minutach drużyna potrafiła groźnie atakować i eksponować najlepsze cechy swoich piłkarzy.
Elektryczny start i gol Guerry
Już w 4. minucie mogła paść bramka po skutecznym pressingu i szybkiej wymianie podań, zakończonej strzałem Raby nad poprzeczką. W 11. minucie Rioja oddał groźny strzał po ziemi, obroniony przez bramkarza Torino. Przełamanie nastąpiło w 21. minucie – Javi Guerra rozegrał piłkę z Foulquierem, wszedł w pole karne i precyzyjnie uderzył przy dalszym słupku. Była to akcja typowa dla niego – skuteczna i przesądzająca o losach meczu, tak jak w minionym sezonie, gdy nieraz ratował zespół.
Drugi cios przed przerwą
Po objęciu prowadzenia tempo gry Valencii nieco spadło, co pozwoliło Torino na kilka groźniejszych akcji. Tárrega grał jednak bezbłędnie w obronie, a Julen Agirrezabala zaliczył udaną interwencję przy strzale włoskiego napastnika. Tuż przed przerwą Hugo Duro wygrał pojedynek z obrońcą, odegrał do Riojy, a ten precyzyjnym strzałem w okolice słupka podwyższył wynik na 2:0.

Czerwona kartka i show Guerry
Druga połowa zaczęła się od zmiany wśród gospodarzy – Diakhaby zastąpił Copete. Jednak to włoska drużyna chwilę później musiała grać w osłabieniu, ponieważ obrońca Torino otrzymał drugą żółtą kartkę za faul na Hugo Duro, co dało Valencii przewagę liczebną. W 60. minucie ponownie błysnął Guerra, zdobywając efektownego gola po przerzuceniu piłki nad bramkarzem. Mestalla nagrodziła go owacją na stojąco i chóralnym skandowaniem jego nazwiska.
Szansa dla młodzieży i debiut Santamaríi
W końcówce na boisku pojawili się młodzi zawodnicy, w tym Pablo López, który zagrał pół godziny, wykazując się aktywnością i walecznością. Debiut zaliczył Baptiste Santamaría, grając u boku Lucasa Núñeza. David Otorbi popisał się efektownym rajdem prawą stroną, a Alexander Gurendal wkrótce później próbował połączyć siły z debiutującym Aimarem Blázquezem.
Dane techniczne
Valencia CF 3–0 Torino FC
Gole: 1-0, 21’ Javi Guerra; 2-0, 42’ Luis Rioja; 3-0, 60’ Javi Guerra
Valencia: Agirrezabala; Foulquier, Copete, Tárrega, Gayà; Diego López, Pepelu, Javi Guerra, Rioja; Raba i Hugo Duro.
Grali również Diakhaby, Jesús Vázquez, Pablo López, Cömert, Otorbi, Lucas Núñez, Santamaria, Aimar, Gerendal i Rubo Iranzo.
Torino: Israel; Pedersen, Maripan, Coco, Biraghi; Anjorin, Casadei; Gineitis, Vlasic, Aboukhlal i Adams.
Grali również Ngonge, Ilkhan, Simeone, Ismajli, Lázaro, Mullen i Zapata.
Widzów: 33 367
Sędzia: Martínez Munuera (Hiszpania) – czerwona kartka dla Anjorina (50’).
Przed rozpoczęciem meczu uczczono minutą ciszy pamięć Juliána Carabantesa, który w ostatnich latach wcielał się w maskotkę klubu.
Super!
Ostatnio same dobre wiadomości i oby tak dalej! 😉
P.S. Javi Guerra przedłużył kontrakt do 2029 roku.
Nadspodziewanie łatwe zwycięstwo 🙂
Dobrze, że Guerra przedłużył kontrakt, bo będziemy go potrzebowaćó€ółą