Nietoperze szybują na skrzydłach Diakhaby’ego i Danjumy (3-0)

  • Kibice na Mestalla świętowali pierwsze zwycięstwo w Lidze 25/26, okraszone powrotem Mouctara Diakhaby’ego do wyjściowego składu, debiutanckim golem Arnauta Danjumy oraz asystą Ramazaniego przy trafieniu Hugo Duro.

Bramki Diakhaby’ego, Danjumy i Hugo Duro pozwoliły Valencii CF rozpocząć sezon domowym triumfem, który przyniósł jej trzy punkty w taktycznym starciu z zawsze wymagającym Getafe José Bordalása. Carlos Corberán postawił na odważne zmiany w składzie i trafił w punkt – jego zespół zagrał solidnie, a przede wszystkim po raz pierwszy zachował czyste konto.

Powrót Diakhaby’ego i przełamanie Danjumy

Mouctar Diakhaby odzyskał miejsce w wyjściowej jedenastce i rozegrał znakomite spotkanie, stając się jednym z architektów zwycięstwa. Arnaut Danjuma wreszcie otworzył swoje konto bramkowe, wywołując euforię na trybunach. Kropkę nad „i” postawił w doliczonym czasie Hugo Duro, wykorzystując podanie Largie Ramazaniego, który tym samym zaliczył efektowny debiut w barwach Valencii.

Mniej widowiskowy, lecz bardzo istotny, był też pierwszy występ od pierwszej minuty Baptiste’a Santamaríi – Francuz w roli defensywnego pomocnika skutecznie wyważył grę drużyny.

Pierwsze minuty pod dyktando ostrożności

Od początku meczu widać było, że gospodarze wyciągnęli lekcję z wcześniejszych spotkań, w których błędy kosztowały ich drogo. To jednak Getafe jako pierwsze spróbowało zaatakować. Po kwadransie Mauro Arambarri miał wyborną okazję, gdy piłkę zgrał mu Christantus Uche, lecz strzał z linii szesnastki minął bramkę ku uldze Agirrezabali i kibiców wypełniających po brzegi Mestalla.

Oba zespoły wiedziały, że pierwszy gol może być decydujący. Valencia miała trudności ze stwarzaniem okazji wobec pięcioosobowej defensywy Bordalása, która skutecznie odcinała drogę do bramki Davida Sorii.

Stałe fragmenty gry rozstrzygają

Jak się okazało, kluczem do przełamania była strategia. W 30. minucie Luis Rioja dośrodkował z rzutu rożnego, a Diakhaby uwolnił się spod opieki Juana Iglesiasa i głową wpakował piłkę do siatki (1:0). Trybuny eksplodowały, a Getafe nie zdołało już odpowiedzieć przed przerwą.

Druga połowa rozpoczęła się od kolejnego stałego fragmentu, tym razem bronionego przez Valencię. Po wybiciu piłki przez Agirrezabalę i szybkim podaniu Javi’ego Guerry, Danjuma ruszył z kontrą, ograł Diego Rico i potężnym strzałem zdobył gola na 2:0 (54’). Trafienie to wyglądało na cios ostateczny.

Niespokojne końcówki

Mimo przewagi, Valencia musiała przetrwać trudne chwile. Getafe miało kilka klarownych szans, zwłaszcza gdy Uche chybił minimalnie, Mayoral główkował tuż obok bramki, a Arambarri zmarnował dogodną pozycję. Najgroźniejsza akcja nadeszła w 86. minucie, gdy Adrián Liso trafił w słupek po dośrodkowaniu Coby.

Mestalla wstrzymała oddech, ale w końcówce pojawił się dodatkowy powód do radości – debiut Largie Ramazaniego, wypożyczonego z Leeds United. Belg szybko dał o sobie znać, pędząc prawą stroną i zagrywając do Hugo Duro, który ustalił wynik meczu na 3:0 (96’).

0 0 głosy
Article Rating
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
LimaK
LimaK
2 miesięcy temu

W końcu wygrana! 😉

AMUNT VALENCIA!!! 🙂

staste77
staste77
2 miesięcy temu

Dobrze rozegrany mecz. Diakhaby pokazał, że łatwo nie odda pierwszego składu.
Trafił Danjuma, trafił Duro – to dobra dla nas wiadomość, że napastnicy są w formie, bo nie mamy ich za dużo 😀

Cichyjoe
Cichyjoe
2 miesięcy temu

Jednak “alchemik” Bordalas nie dał rady. Brawo dla Valencii za wyważoną i dobrą taktycznie grę.