Alavés — Valencia 1-0: pokaz bezradności
![](https://valencianistas.pl/wp-content/uploads/2023/09/b46466d4-47ff-4818-927b-4dc0e3d91f42_16-9-discover-aspect-ratio_default_0-773x380-optimized.jpg)
- Pięć żenujących minut i kolejne 85 minut dalekie od poziomu wymaganego przez Primera División skazały Valencię na porażkę, która była niepewna w obronie i pozbawiona stanowczości w ataku.
Valencia pozostawiła po sobie wstydliwy obraz w pierwszej połowie, a Alavés potrzebowało ledwie pięciu minut, by pokazać całej lidze liczne skazy, jakie posiada drużyna Barajy. Wbrew przebiegowi gry, który utrudnił samobójczy gol tureckiego stopera, czarno-biała strona nieśmiało i niewystarczająco rosła w siłę w meczu, ale nie była w stanie pokonać Sivera. Jest to druga porażka w sezonie i najbardziej niepokojąca, gdyż Nietoperze tym razem byli cieniem z poprzednich spotkań.
Jakby niepowodzenie okienka transferowego odbiło się także na zawodnikach, Valencia wyszła na boisko przy Mendizorroza kompletnie uszczuplona. Wydawało się, że trzy ważne punkty przeciwko bezpośredniemu rywalowi o utrzymanie są wystarczającą motywacją dla podopiecznych Pipo. Nieszczęście pierwszych pięciu minut meczu zebrało swoje żniwo: ewidentny rzut karny Mamardashviliego wynikający z błędu Diakhabyego i Gruzina tylko wzmógł strach w ciałach pomarańczowych piłkarzy.
Na szczęście Gruzin dwukrotnie odgadł intencje Kike Garcíi, który po raz drugi mógł oddać strzał dzięki przewinieniu Diego Lópeza, który zbyt szybko wbiegł w pole karne przy wykonywaniu jedenastki. Valencia nie zdołała wykorzystać heroizmu Giorgiego i kilka minut później wpakowała pierwszą i jedyną bramkę do własnej siatki. „Przyjacielski” strzał oddał przypadkowo Cenk, ale błąd popełnił Diakhaby, który nie wyczyścił w powietrzu dośrodkowanie Rubéna Duarte.
Wiatr wiał na korzyść Alavés i był podsycany katastrofalną pierwszą połową w wykonaniu chłopców Barajy. Jedynie Javi Guerra zmusił Siverę do wysiłku po świetnym indywidualnym zagraniu. Minuty mijały, a gospodarze grali tak, jak im się podobało. Kontrolowali przebieg meczu i czekali na błąd gości, który był tylko kwestią czasu. Diakhaby nie poradził sobie z Kike Garcíą, który otrzymał piłkę na prawej flance i miał mnóstwo czasu na manewry.
Postanowił sam wykończyć akcję i tylko słupek zapobiegł powiększeniu przewagi. Ostrzeżenie nie zdołało również przywrócić Valencii na właściwe tory i pomimo tego, że musieli gonić wynik, poruszali się z piłką jałowym biegu, najwyraźniej nie mogąc się doczekać przerwy.
![](https://valencianistas.pl/wp-content/uploads/2023/09/be0c9db1-c752-42c2-b7b4-9fa6d91f40b1_16-9-discover-aspect-ratio_default_0_x1665y1170-1024x576-optimized.jpg)
Nieśmiała reakcja po przerwie
Baraja starał się wstrząsnąć zespołem, zdając sobie sprawę, że obraz, jaki jego drużyna pozostawiła po sobie w pierwszych czterdziestu pięciu minutach był katastrofalny. Cenk Ozkacar i Thierry zostali w szatni. Mosquera i Fran Pérez weszli na boisko. Drużyna ruszyła nieco odważniej zmieniając swoje nastawienie i wykorzystała cofnięcie się Alavés pod presją. Kombinacje i łańcuch podań trwały dłużej, były szybsze i, co najważniejsze, bardziej zdecydowane.
Mimo to nadal trudno było wygenerować zagrożenie, a kilka razy, gdy czerwona linia została przekroczona, pojawiał się Sivera, jeden z bohaterów tego spotkania. Przekonał się o tym Diego López. Skrzydłowy będąc pod presją doskonale przyjął podanie z głębi pola. Wyszedł sam na sam z golkiperem gospodarzy. W pojedynku jeden na jeden z bramkarzem za bardzo jednak telegrafował swój zamiar i nie był w stanie wyrównać.
Przynajmniej tyle wystarczyło, by Valencia otrząsnęła się z marazmu, w jakim żyła przez całą pierwszą połowę. Ciężka praca gospodarzy zaczęła odbijać się na fizycznej stronie gry, a drużyna Barajy stawiała coraz bardziej stabilne kroki naprzód. Sergi Canós, który wszedł za Almeidę, spróbował potężnego strzału ze skraju pola karnego, ale piłka minęła bramkę. Nieśmiała poprawa nie usunęła zagrożenia w bramce Mamardashviliego, który nadal współistniał z defensywną słabością swoich graczy. Całe szczęście, że Kike García nie miał swojego dnia, bo gdyby tak było, mecz zostałby rozstrzygnięty znacznie wcześniej.
![](https://valencianistas.pl/wp-content/uploads/2023/09/07726f8e-35e6-4784-8cf8-e72658cf94d5_16-9-discover-aspect-ratio_default_0-1024x576-optimized.jpg)
Valencia wciąż niemrawo próbowała wyrównać, ale nie była nawet w stanie stworzyć więcej szans, by sprawić kłopot Siverze. 90 minut słabej gry i kilku zrywów nie pozwoliło wywalczyć na wyjeździe cennych punktów. W konsekwencji Valencia notuje drugą porażką w sezonie. Nietoperze po szczęśliwym początku sezonu wracają do szeregu mając na koncie sześć z dwunastu punktów, które były do zdobycia. Teraz najważniejsze, aby w przerwie na reprezentacje Baraja przepracował mini okres przygotowawczy z nowymi piłkarzami.
Dane techniczne
Deportivo Alavés: Sivera; Gorosabel, Sedlar (Tenaglia, 74′), Rafa Marín, Duarte; Guevara, Blanco (Benavídez, 87′), Guridi (Hagi, 87′); Alkain (Álex Sola, 65′), Luis Rioja i Kike García (Samu Omorodion, 74′).
Valencia CF: Mamardashvili; Foulquier, Diakhaby, Cenk (Mosquera, 46′), Gayà; Pepelu, Javi Guerra, Almeida (Sergi Canós, 60′), Thierry (Fran Pérez, 46′), Diego López (Amallah, 69′); Hugo Duro (Mario Domínguez, 81′).
Bramki: 1-0, min. 5, Cenk (p.p.)
Sędzia: González Fuertes (komisja asturyjska).