Cel – osiągnąć nieosiągalne na Metropolitano (prawdopodobne jedenastki)

  • Drużyna wyjeżdża do Madrytu jako ostatnia w tabeli LaLiga, zmuszona zapomnieć o „sprawie Rafy Mira” i zrobić krok naprzód w poszukiwaniu przełomowego momentu, którego tak bardzo potrzebuje. Czas zacząć działać.

Valencia musi raz na zawsze zapomnieć o „sprawie Rafy Mira” i skupić się wyłącznie na piłce nożnej. Nie ma czasu na rozproszenie. Ostatnia drużyna pierwszej ligi nie może sobie pozwolić na więcej dekoncentracji. Zwłaszcza po jednym z najgorszych startów w stuletniej historii klubu. Seria 1 punktu na 12 możliwych w pierwszych czterech kolejkach LaLiga zmusza drużynę, jak powiedział Rubén Baraja na konferencji prasowej, do zacieśnienia szeregów, wzięcia odpowiedzialności za sytuację z pełną koncentracją i współpracy, aby wyjść z coraz bardziej ciemnej sportowej dziury, w której się znaleźli. Czas zacząć zdobywać punkty. Nawet jeśli przeciwnikiem jest drużyna z Ligi Mistrzów, taka jak Atlético, i to na samym Civitas Metropolitano. Pipo i jego zawodnicy wyjeżdżają do Madrytu z jednym celem: zapomnieć o hałasie wokół drużyny, odzyskać utracone wartości i zareagować, aby jak najszybciej wydostać się z dna tabeli. Walka o utrzymanie w lidze na nikogo nie czeka.

Widmo spadku ponownie niebezpiecznie krąży nad Mestallą, mimo że to dopiero wrzesień. Drużyna weszła w pierwszą przerwę sezonu jako ostatnia w LaLiga, na miejscach spadkowych, bez wygranej w pierwszych czterech kolejkach, z 3 punktami na ostatnich 33 możliwych i przerażającym kalendarzem, z meczami przeciwko dwóm zespołom z Ligi Mistrzów, takim jak Atlético i Girona, za rogiem. Sytuacja, już wcześniej nieciekawa, pogorszyła się w ostatnich tygodniach z powodu dyscyplinarnej kary dla Rafy Mira, oskarżonego o napaść seksualną z przemocą, echa wystąpienia kapitana Pepelu, kontuzji Hugo Duro i starych problemów zdrowotnych André Almeidy. Zbyt wiele przeciwności dla młodej drużyny, która musi jak najszybciej zmienić kurs po słabym początku sezonu. Szatnia odebrała remis z Villarreal na Mestalla jako pozytywny znak i jest przekonana, że to droga, którą należy podążać. W meczu przeciwko drużynie Cholo Simeone będą musieli pokazać swoją najlepszą wersję. Jak podkreślił Pipo w Paternie, „bez szukania wymówek”.

Baraja jest zmuszony szukać rozwiązań w ataku bez Hugo Duro, bez Rafy Mira, bez w pełni sprawnego Almeidy i z Dani Gómezem, który z powodu złamania nosa będzie musiał grać w masce ochronnej. Pipo postawi na wszechstronnego Diego Lópeza i włączy do kadry „9” z drużyny rezerw, Warrena Madrigala. Trener po raz pierwszy będzie miał do dyspozycji nowych zawodników: Enzo Barrenecheę, Maximiliano Caufrieza i Germána Valerę, choć tylko argentyński pomocnik ma szanse rozpocząć mecz w podstawowej jedenastce. Problem stanowi jednak rywal i miejsce. Atlético wygrało 33 z ostatnich 38 oficjalnych spotkań i Valencia nigdy nie wygrała na żadnej ze swoich siedmiu wizyt, odnosząc sześć porażek i jeden remis. Drużyna nie wygrała na terenie Atlético od wyniku 1-2 z 12 lutego 2011 roku. Minęło już trzynaście lat. Wtedy Simeone jeszcze nie było.

Atlético również znajduje się pod presją, mając już cztery punkty straty do liderującej Barcelony po dwóch remisach w czterech kolejkach. Ostatnie starcie na Metropolitano (remis 0-0 z Espanyolem z 28 sierpnia) to najlepsze lustro dla Valencii, która powinna zabezpieczyć swoje tyły i nie dopuszczać rywala do akcji bramkowych tak jak to uczynił beniaminek z Katalonii. Natomiast zwycięstwo 0-1 w Bilbao, zdobyte w jednym z dwóch celnych strzałów na bramkę, daje im czas na osiągnięcie poziomu, jaki chcą wejść, z nowymi transferami i bazą zawodników z poprzedniego sezonu. Ich defensywna solidność wyróżnia się w tym procesie. Zawodnicy z Madrytu nie stracili bramki w trzech ostatnich meczach, po tym, jak w pierwszej kolejce przeciwko Villarreal stracili dwa gole. W Atlético z powodu kontuzji nie zagra Barrios, jedyny zawodnik, który ucierpiał w wyniku zobowiązań międzynarodowych, a Lemar nadal wraca do zdrowia. Simeone ma już przygotowaną jedenastkę, najprawdopodobniej bez Juliana, ale z Sortlothem w składzie. Sędzią meczu będzie Soto Grado.

Prawdopodobne składy:

Atlético Madryt: Oblak; Llorente, Le Normand, Giménez, Azpilicueta, Lino; Koke; De Paul, Griezmann, Gallagher; Sortloth.

Valencia CF: Mamardashvili; Thierry, Mosquera, Tárrega, J. Vázquez; Diego López, Pepelu, Barrenechea lub Guillamón, Rioja; Almeida i Dani Gómez.

0 0 głosy
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
Krzysiek
Krzysiek
2 dni temu

Jest dramat… Utoniemy w tym sezonie…

Cichyjoe
Cichyjoe
2 dni temu

Rudi Garcia jest wolny jako trener. Nie wiem czy Baraja ogarnie ten bałagan. Atletico wygrało bo po prostu grało w piłkę, a piłkarze Valencii „boją się” futbolówki. Drużyna nie stwarza sytuacji bramkowych. W ogóle jak wyglądają treningi, czy ćwiczą jakieś schematy? W dodatku Valencia ma po prostu pecha w meczu. Cokolwiek by się nie działo, na zawsze Valencia. Amunt!

2
0
Będę wdzięczny za komentarze.x