Corona: „Wypowiedź prezydenta jest uzgodniona z trenerem i ze mną”.

  • Dyrektor sportowy potwierdza, że celem Valencii jest „nie spaść z ligi” i że nie obawia się, że kibice poproszą go o odejście.

Dyrektor sportowy Valencii Miguel Angel Corona przemawiał w czwartek podczas prezentacji Romana Yaremchuka i udzielił wyjaśnień dotyczących podpisania umowy z Ukraińcem oraz innych kwestii związanych z letnim rynkiem transferowym. Gorącymi tematami było niepowodzenie z transferem Rafy Mira czy wiadomość dla kibiców od Layhoon mówiąca, że celem klubu jest uniknięcie spadku. Miał jednak kilka słów dla Yaremchuka: „To zawodnik, który pomoże nam poprawić nasz potencjał bramkowy i stworzyć konkurencję wśród napastników. Jest zawodnikiem, który ma osiągnięcia, które mówią same za siebie, grając w dużych europejskich zespołach. Wierzymy w jego umiejętności i życzymy mu powodzenia„.

Jeśli chodzi o to, czy był wystarczający margines płacowy, aby go podpisać, dyrektor sportowy powiedział, że „prezydent wyjaśniła to doskonale„. „To kwestia finansów i przepływów, elementów technicznych i kosztów, które musimy zredukować ze względu na sytuację finansową klubu. Nie jest to kwestia finansowego fair play” – powiedział. Zapytany o dokładną liczbę kosztów drużyny w ramach limitu wynagrodzeń ligi oraz sposób, w jaki sam trener określił skład jako „krótki”, Corona wyjaśnił powody: „Nie jesteśmy tutaj, aby udzielać informacji finansowych. Staraliśmy się w ramach naszych trudności finansowych uzupełnić skład większą liczbą zawodników, aby spróbować go zrównoważyć. Każdy chciałby mieć jak największą głębię składu, ale jak już powtarzaliśmy, mamy delikatną sytuację ekonomiczną i musieliśmy obniżyć koszty. W ramach naszych możliwości staraliśmy się zrównoważyć skład. To prawda, że brakuje nam głębi na niektórych pozycjach.

Najgłośniejszym tematem tygodnia w Valencii były słowa Layhoon w opublikowanej przez klub wiadomości. Prezydent stwierdziła w nim, że celem w tym sezonie jest „nie spaść z ligi”. Dyrektor sportowy skomentował to stwierdzeniem, że „dyskurs prezydenta jest uzgodniony z trenerem i ze mną, aby zaznaczyć w odniesieniu do miejsca, z którego wyszliśmy w zeszłym roku, że celem jest osiągnięcie go tak szybko, jak to możliwe, aby nie cierpieć, a następnie zajść jak najdalej. Bez wątpienia mamy odpowiedni skład, by to osiągnąć„.

Debata na temat tego, czy ten skład jest lepszy od zeszłorocznego, nie jest czymś, co martwi Coronę. „Wierzymy, że piłka nożna jest zmęczona dawaniem nam przykładów i teorii, że to, co jest dobre, nie jest dobre. Jak widzieliśmy w zeszłym roku, drużyna „latała” w październiku, a potem mieliśmy zły sezon i negatywną ocenę. Chcemy zobaczyć, jak zawodnicy się rozwijają, zamierzamy dać im najlepszy możliwy scenariusz, aby byli w stanie pokazać nam, że bez porównania są dobrym składem i zdolnym do rywalizacji” – powiedział.

Zapytany, czy gwizdy i słowa kibiców proszących go o rezygnację wpływają na niego, dyrektor sportowy był bez ogródek: „Nie, oczywiście, że nie. Nie mam nic przeciwko temu, że ktoś prosi mnie o odejście. Jestem profesjonalistą, pokornie zostawiam swoje życie prywatne, aby pracować dla tego klubu. Rezygnuję z wielu rzeczy w moim życiu i chcę, aby każda godzina mojej pracy była jak najlepsza. Staram się każdego dnia wstawać i stawać się silniejszym” – dodał.

Umowa z Rafą Mirem była jednym z najczęściej poruszanych tematów podczas okienka transferowego, choć ostatecznie nie doszła do skutku, podobnie jak podpisanie kontraktu ze skrzydłowym w ostatnich godzinach okienka transferowego. Corona został zapytany, czy kiedy Baraja prosił na kilka godzin przed upływem terminu o jeszcze jednego piłkarza to czy wiedzieli już, że skład został sfinalizowany. „W tamtym momencie nie uważaliśmy składu za zamknięty, ale ze względu na dopasowanie i różne kryteria techniczno-taktyczne i kosztowe, uważaliśmy skład za zamknięty” – powiedział. „W tamtym czasie uważaliśmy, że nie zakończyliśmy operacji Selima Amallaha, trener był bardzo zainteresowany ponowną współpracą z Rafą Mirem i było to ważne pragnienie. W tamtym czasie byliśmy w stanie sprostać wymaganiom, które postawiła nam Sevilla, a kiedy tak się nie stało, kontynuowaliśmy nasze pierwsze kryterium, jakim było obniżenie kosztów drużyny, czyniąc ją tak konkurencyjną, jak to tylko możliwe„, powiedział o Mirze.

Corona stwierdził również, że „z tym, co mamy, jesteśmy w stanie konkurować i osiągać nasze cele„, a także powiedział, że „pieniądze nie były tak decydującym czynnikiem w zeszłym roku„. Na koniec podkreślił, że „na rynku zdarzają się różne rzeczy, takie jak oferty za Mamardashviliego, Diakhaby’ego czy Thierry’ego„. Według dyrektora sportowego „zamiast je zaakceptować i mieć te pieniądze, aby zrównoważyć poprzednie straty, zdecydowano, że inwestuje się również w skład, aby ich nie sprzedawać. W końcu odrzucenie sprzedaży jest sposobem na inwestowanie„.