Enzo, naturalna „piątka”, która potrafi być również decydująca w ataku
- Enzo Barrenechea ponownie rozegrał znakomite spotkanie na pozycji środkowego pomocnika defensywnego, a dodatkowo wzbogacił swój repertuar o mistrzowską asystę do Sadiqa, zapewniającą Valencii zwycięstwo.
Enzo Barrenechea jest już mocno zadomowiony w wyjściowej jedenastce Valencii CF. Argentyńczyk, wypożyczony z Aston Villi, zasłużył sobie na tę rolę, prezentując świetne umiejętności defensywne, dzięki którym doskonale asekuruje ofensywnych pomocników, jednocześnie wprowadzając kluczową równowagę w środku pola. I chociaż jest pewnym „stoperem”, potrafi też od czasu do czasu wyróżnić się w ataku, co wczoraj udowodnił w meczu z Valladolidem, posyłając doskonałe podanie prostopadłe do Umara Sadiqa – ostatecznie pozwoliło ono Valencii zdobyć trzy punkty, które w pierwszej połowie stały pod znakiem zapytania.
Rok 2025 w wykonaniu Barrenechei jest naprawdę imponujący. Pomocnik, który na początku sezonu wydawał się zbyt zachowawczy z piłką przy nodze i momentami nieco wolny w podejmowaniu decyzji, stał się kluczową postacią od chwili, gdy stery objął Corberán. Szkoleniowiec z Cheste nie wyobraża sobie swojego zespołu bez Argentyńczyka, który od początku roku należy do zawodników z największą liczbą rozegranych minut.
Wczorajszy występ Enzo w środku pola znów był znakomity – ugasił wiele pożarów wywoływanych przez Valladolid i stał się pierwszym ogniwem, na którym Valencia opierała swoje posiadanie piłki. Kropką nad „i” była akcja w drugiej połowie, w której Barrenechea pokazał, że nie jest jedynie graczem zabezpieczającym defensywę, ale potrafi też w decydujących momentach przyczynić się do zdobywania goli – wczoraj dokonał tego dzięki asyście, jaką zwykle chwalić mogą się dobrzy środkowi pomocnicy. Mestalla doceniła jego zaangażowanie i klasę, nagradzając go owacją, gdy schodził z boiska.
Jego słowa po meczu
Po spotkaniu udzielił wywiadu stacji DAZN, podkreślając zwłaszcza wdzięczność wobec kibiców:
„Ta publiczność jest niesamowita, uwielbiam wsparcie, jakie okazuje mi każdego dnia, i to bardzo mnie poruszyło”. Zapytany o mecz, powiedział: „To było niesamowite, bardzo się namęczyliśmy. Pierwsza połowa była całkiem niezła, ale nie wykorzystaliśmy sytuacji. Najważniejsze, że mamy trzy punkty. Po raz pierwszy jesteśmy poza strefą spadkową. To zasługa całej drużyny i ciężkiej pracy, jaką wkładamy w każdy tydzień”.