Getafe – Valencia CF 1-0: To nie tak miało być

  • Drużyna Barajy, pozbawiona zasobów, ulega Getafe, traci Paulistę i Javiego Guerrę ukaranych czerwonymi kartkami i zdobywa tylko jeden punkt z ostatnich dwunastu możliwych.

Valencia jest skazana na robienie krótkich kroków w tabeli, w ćwiczeniach przetrwania, bez poczucia wyższości nad rywalami, zmuszona do żądania dwa razy więcej, aby w końcu uzyskać minimalny zwrot. Albo wcale, jak w Getafe. Jest to realistyczny portret walczącej drużyny młodzieżowej, z roku na rok coraz bardziej pozbawionej ochrony ze strony swojego maksymalnego udziałowca. Zespół Barajy prawie nigdy się nie poddaje, ale nie ma siły, by wydostać się z przeciętności wywołanej przez Petera Lima. W tym kontekście punkt obroniony w Getafe przeciwko porywczemu przeciwnikowi smakował jak wielka nagroda, w meczu (nie pierwszym i nie ostatnim) uwarunkowanym zwarciem Gabriela Paulisty, który został odesłany za drugą żółtą kartkę i naraził drużynę na porażkę. Główka Mayorala położyła kres oporowi i dopełniła agonii. Valencia kończyła mecz w dziewięcioosobowym składzie po kolejnej czerwonej kartce Javiego Guerry i zdobyła zaledwie jeden punkt w ostatnich 12 meczach. Barcelona czeka na Mestalla, a jej skład już teraz zakłada, że zima (bez żadnych oznak transferów) będzie długa i mroźna.

Witamy w Getafe. Kolebka hiszpańskiego lotnictwa„, brzmiało hasło, którym powitano drużyny. Fraza oprawiona w malownicze kafelki w mieście, jednym z najbardziej uprzemysłowionych obszarów na południe od Madrytu i znanym od dziesięcioleci z wojskowej bazy lotniczej. Nawet srebrne samoloty pojawiają się w herbie miasta. Na boisku Getafe Bordalása oddaje hołd tej lotniczej tradycji, wykonując długie ruchy i dośrodkowania z boku, które sprawiają, że każdy przeciwnik czuje się niekomfortowo na Coliseum. Na własnym terenie Niebiesko-Biali byli niepokonani jako gospodarze przeciwko Valencii, z czterema zwycięstwami i trzema remisami. Z drugiej strony, Valencianistas nie wygrali na wyjeździe z Mestalla od dnia otwarcia.

Pewność siebie Getafe i ostrożność Valencii wskazywały na przebieg pierwszej połowy. Drużyna Barajy, uporządkowana w obliczu bezpośredniej gry madrytczyków, była zbyt ostrożna, by pójść na całość. Nawet przytłaczające okrzyki obecnych na meczu fanów Valencianistas nie pobudziły gości do działania. Valencia sprawnie kasowała każde dośrodkowanie gospodarzy, ale przy zepchniętej do przodu linii defensywnej Getafe nie potrafiła znaleźć okazji do zagrania piłki do Frana Péreza czy Diego Lópeza. Jedynie w przypadku długich zagrań Thierry’ego Rendalla można było dostrzec nutkę chaotycznego podejścia lub gdy Javi Guerra zdołał opuścić piłkę na skraju pola karnego. Bordalás był w szale, domagając się, by jego drużyna nie obniżała napięcia. W tym samym czasie Baraja nawoływał do spokoju, wiedząc, że konkurencyjność Valencii zależy od okiełznania emocji w naładowanej atmosferze i narzucenia jakości swojego środka pola.

Tylko wysoka główka Mosquery w 37. minucie z podania Pepelu przełamała nieśmiałość, w pierwszej połowie, która zakończyła się pierwszą kartką Paulisty za protesty. Kapitan zszedł z boiska w połowie meczu krzycząc na wszystkie strony świata. Podobnie jak w przypadku wyrzucenia z boiska w meczu z Las Palmas za zbyt długą wypowiedź, tak i w przypadku niecelnego kopnięcia Viniciusa, Paulista nie był w stanie powstrzymać frustracji i w ciągu pięciu minut od wznowienia gry otrzymał drugą żółtą kartkę za spoliczkowanie Latasy. Valencia nie ma wystarczająco dużo weteranów w swoim młodym składzie, aby Paulista w wieku 33 lat mógł powtórzyć swoją niedojrzałość.

Gdyby były jakiekolwiek wątpliwości, mecz stałby się kwestią przetrwania. Baraja zmienił formację, zastępując Frana Pereza Diakhaby’m. Lodowata noc stała się nocą Mamardashvilego. Gruziński gigant wyciągnął pięści, aby usunąć każde zagrożenie z powietrza. Yarek również mnożył się w pięknym pojedynku z Greenwoodem, który chciał go połaskotać lewą nogą. Valencia miała kilka opcji z rzutów wolnych, a Hugo Duro wykorzystywał swoje samotne starcia z Djene i Duarte.

Getafe ruszyło do ataku z dobrze znanym słownikiem rzutów rożnych. Główka Borji Mayorala zażegnała coś, co już można nazwać kryzysem, w zaciętej końcówce meczu, w której Javi Guerra i Domingos Duarte zostali odesłani z boiska.

Nie był to piękny mecz w wykonaniu Nietoperzy i można zacząć się martwić tak słabą zdobyczą punktową w ostatnich, kilku spotkaniach. Tym bardziej że następne spotkanie będzie z Barceloną. Po tym meczu będzie można rozstrzygnąć czy podopieczni Barajy wpadli w zapowiadany przez ekspertów kryzys.

0 0 głosy
Article Rating
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
Staste
Staste
6 miesięcy temu

Już nawet nie szkoda samej straty punktów, bo Getafe to dla nas jeden z najgorszych oponentów, ale straty kluczowych zawodników. Głupota Paulisty (zresztą nie pierwszy raz) i trochę mniejsza chyba Guerry. Strasznie będzie ciężko przeciwko Barcelonie – tym bardziej, że będą się chcieli na pewno odbić po stracie punktów z Gironą.