Gol Rice’a przeciwko Realowi Madryt przypomina trafienie Davida Villi w Lidze Mistrzów

- We wtorek Anglik powalił Real Madryt kapitalnym golem z rzutu wolnego – niemal identycznym jak ten, który w 2007 roku zdobył David Villa w meczu przeciwko Interowi Mediolan.
Wspomnienia z przeszłości często wydają się piękniejsze niż są w rzeczywistości. Tak przynajmniej uważa zdecydowana większość kibiców Valencii CF. Od momentu, gdy Meriton przejął klub, wszystko toczy się po równi pochyłej – zamiast regularnej gry w europejskich pucharach, Valencia walczy dziś o utrzymanie.
Wcale nie minęło tak dużo czasu, odkąd kibice na Mestalla mogli podziwiać na własnym stadionie jednych z najlepszych bramkarzy, obrońców, pomocników czy napastników na świecie. Najwięksi rywale przyjeżdżali do Walencji, wiedząc, że mogą stamtąd nie wywieźć nawet punktu. A ekipa w biało-czarnych barwach potrafiła też siać postrach na wyjazdach – niezależnie od przeciwnika.
We wtorek Arsenal rozbił Real Madryt, który pokazał najgorszą wersję samego siebie. Dwa kapitalne gole Rice’a z rzutów wolnych i jedno trafienie Merino praktycznie wyeliminowały drużynę Ancelottiego z Ligi Mistrzów. Chyba że wydarzy się cud – bo w piłce wszystko jest możliwe. Tak czy inaczej, bezpośredni gol z rzutu wolnego autorstwa angielskiego pomocnika przywołał piękne wspomnienie wśród kibiców Valencii. Internet szybko podchwycił temat…
Piłka posłana przez Rice’a minęła mur z zewnętrznej strony i wpadła w samo okienko bramki Courtois – siatka aż się zatrzęsła. To był powrót do przeszłości i przypomnienie pewnej wyjątkowej europejskiej nocy w wykonaniu Valencii CF. Był 21 lutego 2007 roku, a tacy zawodnicy jak Cañizares, Ayala, Albelda, Silva, Villa i spółka odwiedzali zawsze groźne Giuseppe Meazza. To był mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów – po fazie grupowej, w której Valencia zajęła pierwsze miejsce przed Romą, Szachtarem i Olympiakosem.
Quique Sánchez Flores na ławce i gol Villii z rzutu wolnego
Valencia zremisowała wtedy w Mediolanie 2:2, a w rewanżu na Mestalla bezbramkowy remis dał jej awans do ćwierćfinału. Zespół Quique Sáncheza Floresa był wtedy jedynym hiszpańskim klubem, który dotarł do tej fazy rozgrywek – Real Madryt i FC Barcelona odpadły odpowiednio z Bayernem Monachium i Liverpoolem.
Starcie we Włoszech miało kluczowe znaczenie. Cambiasso otworzył wynik po ewidentnym spalonym, ale po godzinie gry David Villa wyrównał pięknym golem z rzutu wolnego. Napastnik, który przez kilka lat uchodził za jednego z najlepszych na świecie, trafił niemal identycznie jak Rice – ominął mur i wpakował piłkę w okienko, nie dając szans Julio Césarowi. Bramkę na 2:2 dorzucili jeszcze Maicon i David Silva.
Wielkie chwile, które zostają w pamięci – zwłaszcza gdy dziś tak bardzo ich brakuje.
To były czasy!