Kompromitacja i wstyd z Barceloną (7-1)

  • Barcelona zniszczyła drużynę Corberána, a nawet obniżyła tempo w meczu, który mógł zakończyć się jeszcze wyższym wynikiem.

Valencia skompromitowała się na Montjuïc, pokazując, że tam, gdzie inne drużyny walczą, jej zawodnicy nie są w stanie wykazać się choćby odrobiną dumy. Tam, gdzie Leganés czy Las Palmas udowodniły, że czasem Dawid pokonuje Goliata, zespół Corberána postanowił rozłożyć czerwony dywan przed gigantem takim jak Barça, który w swoim dniu potrafi strzelić 10 bramek. Od Mamardashviliego po Hugo Duro, przechodząc przez pozostałych dziewięciu zawodników z wyjściowego składu, ich występ był niegodny. Nie przystawał do drużyny, która chce dać kibicom powód, by wierzyli w utrzymanie w lidze. Bo już po kilku sekundach meczu De Jong rozmontował defensywę Valencii, która wyglądała, jakby sprzyjała każdemu zawodnikowi Barcelony pojawiającemu się w polu karnym. Pierwszy był Holender, ale z czasem pojawiali się tam Ferran, Fermín i inni, podczas gdy kibice Barçy bawili się świetnie kosztem Valencii pozbawionej duszy i woli walki.

Już niemal pierwsza akcja meczu pokazała, w jakim kierunku potoczy się tych 90 minut. De Jong, w tym sezonie często zawodzący w Barcelonie, wbiegł w pole karne bez jakiejkolwiek opozycji, a nikt nie pojawił się tam, by przeszkodzić w zdobyciu bramki. Pięć minut później Balde pojawił się na lewej stronie i cieszył się z sytuacji, w której Barça rzadko znajduje się w tym sezonie. Przeciwko Leganés, Las Palmas czy innym rywalom obrona rywala była jak ściana, która często uniemożliwiała kreowanie okazji. Tymczasem tutaj Balde z łatwością podał do Ferrana Torresa, który asystował przy drugim golu wieczoru. Osiem minut i już 2-0. Raphinha wziął na siebie odpowiedzialność za trzeciego gola, pokazując, dlaczego jest jednym z najlepiej grających zawodników w Europie. Brazylijczyk zaprezentował się fenomenalnie, mijając Mamardashvilego i podwyższając na 3-0. Po tej akcji doszło do bardzo kontrowersyjnej sytuacji – Casadó wykonał wślizg na Almeidzie, lekko dotykając piłki i buta rywala, jednak ani sędzia, ani VAR nie zdecydowali się podyktować rzutu karnego chociaż były ku temu powody.

Przy stanie 3-0 przyszła chwila Fermína, który zdobył fantastycznego gola po podaniu Cubarsíego, a kilka sekund później dorzucił kolejnego, kompletując „manitę” przed przerwą. Absolutny wstyd dla Valencii, pomimo że VAR również popełniał błędy, anulując ewidentny rzut karny po faulu Szczęsnego na Hugo Duro. Jednak nawet poza błędem sędziowskim postawa zawodników Valencii nie była pełna oburzenia, co po raz kolejny pokazało brak zaangażowania zespołu. Tego wieczoru zawodnicy z Mestalla nie istnieli ani fizycznie ani przede wszystkim mentalnie.

Druga połowa była wyścigiem z czasem, a to, co się działo, wynikało bardziej z obniżenia intensywności przez Barcelonę niż ze zmiany nastawienia Valencii. Gol Hugo Duro pokazał, że podopieczni Flicka mieli już pewne trzy punkty w kieszeni, co pozwoliło Valencii nieco się włączyć do gry. Ale nawet po stracie bramki Barcelona pokazała dumę – niemiecki trener wpuścił Lewandowskiego, by ten mógł zwiększyć przewagę nad Mbappé w klasyfikacji najlepszych strzelców LaLiga. To te drobne bitwy, które Valencia zarządzana przez Meriton ogląda jak bierny widz, niewstydząc się swojej sytuacji. Co więcej, w końcówce padł jeszcze siódmy gol – autorstwa Tárregi, ale niestety do własnej bramki. To był epilog meczu, w którym jedyną pozytywną wiadomością był powrót Diakhaby’ego. Szczególnie po zobaczeniu debiutu Maxa Aaronsa, który wydaje się być w słabej formie fizycznej. Podsumowując, to była upokarzająca porażka i krok wstecz w walce o utrzymanie. Nie przez sam wynik, ale przez obraz drużyny, która wygląda na rozbitą i pozbawioną duszy.

0 0 głosy
Article Rating
6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
Rufete
Rufete
9 miesięcy temu

AI ci to pisze? Tego się czytać nie da.

EverBanega87
EverBanega87
9 miesięcy temu

Mamardasvili to ręcznik, po transferze zrobił się taki ociężały.

staste77
staste77
9 miesięcy temu

Dobrze, że nie mogłem oglądać, bo bym się załamał! 🙁

Cichyjoe
Cichyjoe
9 miesięcy temu

Mamardashvili nawet nie próbował interweniować przy pierwszych dwóch bramkach. Stał jak słup. Drużyna zagrała słabo, co nie zmienia faktu, że nieodgwizdanie karnego przy sytuacji z Almeda było skandalem. Drugi karny także nam się należał. Nie po raz pierwszy Valencia została oszukana. Dziwi mnie to że Corberan wobec braku Mosquery nie zdecydował się na 5 4 1 z z trójka stoperów Cordoba Yarek Tarrega.

LimaK
LimaK
9 miesięcy temu

To co Valencia “zagrała” w pierwszej połowie to był dramat! Totalna amatorszczyzna, która nie ma prawa się zdarzyć w takim klubie!

Dwie kontrowersyjne decyzję, oczywiście na korzyść Barcelony.
Myślę, że pierwszy karny powinien być odgwizdany.

staste77
staste77
9 miesięcy temu

Teraz to najważniejsze, aby się jak najszybciej podnieść. Potraktować to jako wypadek przy pracy i coś, co zdarza się większości drużyn – że się wtapia z Barcą.