“Magia” Mendesa

  • Valencia i Wolverhampton zamykają tabelę po wyraźnym wpływie portugalskiego “super agenta” piłki nożnej.

Choć Wolverhampton i Valencia nie są blisko siebie ani geograficznie, ani historycznie, to jednak w ostatniej dekadzie łączy je coś znaczącego – oba kluby znajdują się obecnie na samym dole tabeli, a wpływ Jorge Mendesa nie przyniósł im oczekiwanych korzyści. Jeśli w ogóle odegrał jakąkolwiek rolę, to raczej w pogrążeniu tych klubów niż ich wzmocnieniu. Mendes, działając w Premier League jako główny filar finansowy wielu klubów z Portugalii, ratował finanse takich drużyn jak Porto, Benfica, Sporting czy Braga, poprzez liczne, wysokobudżetowe transakcje. Model ten chciał przenieść na Valencię także Peter Lim, sądząc, że i w tym przypadku sprawdzi się on bezbłędnie.

Valencia szybko zaczęła zawyżać ceny transferów, realizując transakcje, które pod względem sportowym wydawały się wątpliwe. Przykładem był transfer Joao Cancelo – zawodnik odszedł, aby przynieść potrzebne fundusze na Mestalla. W ostatnich latach udział Mendesa w Valencii zmalał, choć wciąż wpływał na kluczowe ruchy transferowe, jak przyjście Gattuso czy niektóre odejścia, w których Mendes wspierał właściciela, pośrednicząc w transakcjach. Efekty tych działań są widoczne – Valencia i Wolverhampton są dziś na dnie tabeli, a bycie na końcu sezonu jesiennego świadczy o ewidentnych problemach w obu klubach. Wolves byli wskazywani jako kandydaci do spadku jeszcze przed startem rozgrywek, a Valencia od kilku sezonów balansuje na krawędzi.

Pandemia nie zniechęciła Mendesa do dalszych działań w Wolverhampton – transfer Fabio Silvy za 40 milionów euro był jednym z bardziej spektakularnych w klubie. Ironią losu jest fakt, że kilka dni temu Silva strzelił bramkę, która zepchnęła Valencię na ostatnie miejsce w tabeli. Tak oto jeden z “ludzi Mendesa” pogrążył były “klub Mendesa”. Przypadek Nélsona Semedo, za którego Wolves zapłacili 32 miliony, również nie przyczynił się do poprawy sytuacji – Semedo nigdy nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Mendes regularnie wprowadzał swoich zawodników do składu “Wolves” – lista obejmuje nazwiska takie jak Vinagre, Helder Costa, Roderick Miranda, Trincao, Chiquinho, Jose Sa, Bruno Jordao, Matheus Nunes, Cunha, Rodrigo Gomes, Podence, Cutrone, Rui Patricio, Cavaleiro, Silvio, Joao Teixeira oraz graczy wyższej klasy, jak Ruben Neves, Diogo Jota, Moutinho czy Pedro Neto. Mendes nie jest agentem wszystkich, ale w większości przypadków jego wpływ był oczywisty. Przykładem w Valencii jest historia Guedesa, który obecnie gra na Molineux Stadium, nie zaliczając jeszcze ani jednego meczu w wyjściowym składzie i mając jedynie 11% minut rozegranych w tym sezonie – kolejna kariera stracona w wieku 27 lat.

Wpływ Mendesa na Valencię nie był aż tak bezpośredni jak w przypadku Wolverhampton, a kilka lat temu praktycznie ustał. Jednak początkowe transakcje wyraźnie nosiły jego ślad – przykładem udane transfery André Gomesa czy Cancelo. Także Rodrigo Moreno czy Garay dali wiele dla Mestalla, a Guedes, choć nieregularny, oczarowywał swoją techniką. W cieniu tych sukcesów przyszły też mniej udane transakcje: Cutrone, Nani, Filipe Augusto, Aderllan Santos, Ferro, Enzo Perez, Bakkali, Mangala, Siqueira, Helder Costa czy Tiago Ribeiro. Inni, jak Danilo Barbosa, mimo świetnych występów w młodzieżowych rozgrywkach, nie spełnili oczekiwań. Andreas Pereira, który zawiódł w Valencii, z czasem podniósł swój poziom w Fulham. W przypadku Abdennoura zawarto umowę z Monaco, satelickim klubem Mendesa, aby zawyżyć wartość transferu.

Rezultat? Valencia i Wolverhampton znalazły się na dnie tabeli po latach wpływu Jorge Mendesa. Nie przyniósł on oczekiwanego wsparcia – poza kilkoma udanymi transferami, model budowany wokół Mendesa okazał się nieefektywny na dłuższą metę. Doświadczenia te są znane także w innych hiszpańskich miastach, które dziś grają w Segunda División.

Przyszłość obu klubów stoi teraz pod znakiem zapytania. Przed Wolves stoi trudne starcie z Brighton, jedną z najlepiej grających drużyn ligi. Natomiast Valencia CF zmierzy się z Getafe, którego dojrzały styl może stanowić poważne wyzwanie dla zespołu z Mestalla.