Późne podpisy to nawyk w Meriton

  • W zeszłym roku Pepelu był jedynym piłkarzem, który trafił do drużyny przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego. Jednak poprzednie lata były znacznie gorsze.

Rynek transferowy, wciąż na wczesnym etapie, postępuje, a Valencia CF sprowadziła tylko Stole Dimitrievskiego, który kilka tygodni temu stał się pierwszym wzmocnieniem na sezon 2024/25. Kolejnym klockiem domina może być podpisanie kontraktu z Rafą Mirem, który wydaje się robić stałe postępy w ciągu ostatnich kilku godzin, lub bardzo potrzebne odejście ważnego gracza, z Mamardashvilim na czele, tak aby zarząd sportowy miał wystarczające środki finansowe na wzmocnienie składu profilami, których potrzebuje Rubén Baraja. Trener chciałby, aby niezbędne wzmocnienia przybyły jak najszybciej, zwłaszcza, że początek okresu przygotowawczego zbliża się wielkimi krokami, a konkretnie w najbliższy poniedziałek i ważne jest, aby nowe twarze, niezależnie od ich liczby, jak najszybciej wkomponowały się w drużynę i myśl taktyczną trenera. Valencia w ostatnich latach przyzwyczaiła nas jednak do czegoś zupełnie odwrotnego: późnych transferów, z których wiele było już w trakcie sezonu i bez czasu na adaptację w okresie przedsezonowym.

Ostatnie trzy sezony były doskonałym przykładem pracy pod wpływem chwili. W okresie letnim poprzedzającym kampanię 2021/22 Valencia zamknęła w sumie sześć wzmocnień, z których cztery przybyły, gdy LaLiga już się rozpoczęła. Omar Alderete, na wyraźną prośbę ówczesnego trenera José Bordalása, przybył w połowie lipca, podczas gdy przybycie Mamardashviliego było związane jeszcze przed końcem poprzedniego sezonu. Z kolei Marcos André (25 sierpnia), Foulquier (30 sierpnia), Hugo Duro (31 sierpnia) i Hélder Costa (31 sierpnia) przybyli do swoich nowych klubów bez czasu na adaptację. Warto podkreślić operację Marcosa André, która komplikowała się wraz z upływem tygodni, mimo że był on obiektem pożądania klubu od początku lata. Hugo Duro i Hélder Costa przybyli w ostatniej godzinie mercato jako „desperackie” wzmocnienia po mercato, którego nie można nazwać udanym.

Scenariusz rok później był bardzo podobny, jeśli nie identyczny. Rozgrywki ligowe rozpoczęły się 14 sierpnia dla drużyny Valencii, która zadebiutowała w lidze przeciwko Gironie na Mestalla, a do dyspozycji wśród nowych graczy dla Gennaro Gattuso byli jedynie Samu Castillejo, Samuel Lino i Nico González, którzy przybyli dzień wcześniej bez przedsezonowego treningu z drużyną. Reszta wzmocnień przybyła kilka dni później: Ozkazar (22 sierpnia), Cavani (29 sierpnia), Almeida (25 sierpnia), Kluivert (1 września) i Ilaix Moriba (1 września). To aż pięciu zawodników, którzy dołączyli do dynamiki zespołu później, niż życzyłby sobie tego trener.

Poprzedni sezon…
Najpoważniejszym precedensem jest ten ostatni, z lata ubiegłego roku, kiedy Rubén Baraja prowadził swój pierwszy okres przygotowawczy w roli trenera Valencii. El Pipo właśnie uratował drużynę w końcowej fazie sezonu 2022/23, a klub postanowił zrekompensować mu tylko jedno podpisanie kontraktu na otwarcie rozgrywek – Pepelu, który przybył na początku lipca w ramach umowy, którą klub szybko zamknął z Levante UD. Od tego momentu przybyły tylko trzy kolejne wzmocnienia, mimo że zespół potrzebował ich więcej i przybyły one tradycyjnie za późno. Sergi Canós, jedna z historii lata, pomimo faktu, że Valencia musiała zapłacić tylko 250 000 euro angielskiemu Brentford, podpisał kontrakt 20 sierpnia. Selim Amallah, kolejny przypadek, który trwał dłużej niż oczekiwano, przybył do miasta 29 sierpnia. Wreszcie, Roman Yaremchuk przybył 1 września. Ukrainiec został wybrany jako rozwiązanie awaryjne. Klub nieskutecznie próbował ściągnąć do siebie Rafę Mira, a po niepowodzeniu transakcji zamknął szybką umowę wypożyczenia z Brugge.

Teraz – szóstego lipca Valencia wciąż ma czas, by zapewnić Rubénowi Baraji kolejne wzmocnienia oprócz Dimitrievskiego na początek (albo przynajmniej w środku) treningów przedsezonowych, które rozpoczną się ósmego lipca. Pierwszy mecz towarzyski tego lata zaplanowano na 20 lipca. Drużyna zmierzy się wtedy z Castellón i nie wiadomo, ile nowych twarzy będzie mogło zadebiutować w barwach Valencii CF.

0 0 głosy
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
Hazi
Hazi
11 dni temu

Marcos Andre i Helder Costa. XD Niewiarygodne ananasy, przy nich Castillejo i Canos to wirtuozi…

Staste
Staste
8 dni temu

Powtórka z rozrywki 🙁

2
0
Będę wdzięczny za komentarze.x