Sadiq ratuje punkt pomimo fatalnych błędów w obronie (3-3)

- W pierwszej połowie, mimo dwukrotnego wyjścia na prowadzenie, Valencia schodziła do szatni przy wyniku 3-2 dla Osasuny.
Genialne zagranie piętą w wykonaniu Umara Sadiqa, który w 87. minucie wyczarował niemożliwego gola, pozwoliło Valencii CF wywalczyć remis w Pampelunie. Zdobyty punkt nie wystarcza jednak, by opuścić strefę spadkową ani przerwać 11-miesięczną serię bez zwycięstwa na wyjeździe. Błędy w defensywie uniemożliwiły długo wyczekiwaną wygraną poza Mestalla, a teraz ekipa prowadzona przez Carlosa Corberána liczy na przełamanie w sobotnim starciu na własnym stadionie z ostatnim w tabeli Valladolid.
Valencia wyszła na murawę El Sadar z zamiarem pokazania innego, lepszego oblicza niż w dotychczasowych 25 kolejkach. Pierwsze strzały Javiego Guerry i Enzo Barrenechei wyraźnie wskazywały na odważne nastawienie zespołu. Uderzenie Argentyńczyka minęło słupek dosłownie o centymetry. Osasuna próbowała odzyskać inicjatywę, jednak Diego López zadał pierwszy, niespodziewany cios. Był na granicy spalonego, lecz zdołał wyjść sam na sam z Sergio Herrerą, zwiódł go balansem ciała i trafił do siatki. Gdy trwała weryfikacja VAR, w szeregach gospodarzy rosło napięcie, które zakończyło się decyzją arbitra Melero Lópeza o rozpoczęciu gry ze środka boiska (0:1, 14. minuta).
W sektorze gości kibice Valencii świętowali trafienie, które wyciągało drużynę ze strefy spadkowej. Zawodnicy Corberána złapali oddech i przeżywali najlepsze chwile w tym meczu. Umar Sadiq niepotrzebnie odpuścił strzał po dośrodkowaniu z lewego skrzydła autorstwa José Gayi. Później w kolejnym kontrataku Iván Jaime nie najlepiej rozwiązał sytuację w kluczowych metrach. Osasuna odzyskała jednak oddech za sprawą błyskotliwego Bryana Zaragozy, który bezlitośnie obnażył luki w defensywie Valencii. Ofensywnie usposobiony Luis Rioja musiał, grając na niewłaściwej stronie, spróbować powstrzymać najgroźniejszego zawodnika gospodarzy, podczas gdy Dimitri Foulquier pozostawał niewidoczny jako obrońca. Po centrze piłkarza z Malagi w polu karnym do głosu doszedł Aimar Oroz. Wykorzystał błędy Tárregi oraz spryt Budimira (1:1, 26. minuta).
Dublet Sadiqa
Spotkanie zaczynało się od nowa, choć Valencia wciąż nie odpuszczała. Drużyna czuła się pewnie, wykorzystując wysokie ustawienie obrony Vicente Moreno. Diego López dograł piłkę w pole karne, a Javi Guerra posłał ją idealnie lewą nogą do Sadiqa. Ten dopełnił formalności, trafiając do siatki (1:2, 32. minuta). Po raz pierwszy od dawna ofensywna gra Valencii nabrała płynności. Niestety, w defensywie wciąż panował chaos. Najpierw nikt nie zakłócił Aimara, którego strzał po koźle znalazł drogę do bramki przy wydatnej pomocy Mamardashvilego, będącego cieniem samego siebie sprzed roku (2:2, 38. minuta). Katastrofę obronną dopełnił bezsensowny faul Mosquery na Rubénie Garcíi, który znajdował się blisko linii końcowej pola karnego. Budimir skorzystał z okazji, mszcząc się za wcześniejsze niepowodzenie. Uderzył jak zwykle, po ziemi, w prawy róg bramkarza (3:2, 45. minuta).
Po przerwie tempo wyraźnie spadło w porównaniu z pierwszą połową. Mimo to, to Valencia częściej próbowała swoich sił, między innymi za sprawą strzału Riojy. Gospodarze natomiast skupili się bardziej na zabezpieczeniu korzystnego dla siebie wyniku. Ostatecznie jednak punkt udało się uratować tuż przed końcem, gdy Sadiq, stojąc tyłem do bramki, posłał piłkę do siatki lewą piętą po dośrodkowaniu Sergiego Canósa (3:3, 87. minuta). Boyomo i Herrera nie zdołali zapobiec temu zagraniu.
Działo się w tym meczu.
Szkoda, że Valencia nie potrafiła wygrać, dwukrotnie wychodząc na prowadzenie, aczkolwiek mogła też przegrać, więc remis w sumie cenny.
Mosquera potrzebuje bardziej od niego doświadczonego partnera w obronie. Tarrega dopiero się uczy w tym zakresie(grał w niższej klasie). Nie zrozumcie mnie źle. Nie skreślam Tarregi. Uważam że Valencia musi poszukać latem kogoś jeszcze na tę pozycję. Było trzeba wykupić Alderete za 1 mln euro. Sadiq zaszalal niczym “Ibracadabra”. Mamardashwili niech już idzie do Liverpoolu. Facet mnie coraz bardziej irytuje. Czas najwyższy zacząć punktować.