Sędzia wyznacza termin do 15 stycznia dla Valencii CF i Rady Miasta
- Zarówno klub, jak i Rada Miasta, pozwani przez Libertad VCF, mają czas do około 15 stycznia na przesłanie pisma z wnioskami końcowymi.
- Prognoza zakłada, że wyrok w sprawie ewentualnej nieważności licencji może zapaść jeszcze przed Fallas (święto w Walencji przypadające na marzec).
Postępowanie na etapie wniosków końcowych w pozwie Libertad VCF przeciwko licencji budowlanej Nou Mestalla toczy się zgodnie z harmonogramem. Niedawno Juzgado de lo Contencioso Administrativo nº 4 de València wydał zarządzenie porządkowe, w którym uznał wnioski strony powodowej za złożone. Powodem jest stowarzyszenie sprzeciwiające się zarządzaniu klubem pod kontrolą większościowego akcjonariusza Petera Lima.
Oznacza to, że sąd – jak wskazano w dokumencie – „przyjmuje do akt wnioski Libertad VCF” i przekazuje sprawę dwóm stronom pozwanym: Ayuntamiento de València oraz Valencia CF. Obie instytucje mają 10 dni roboczych na przedstawienie własnych pism końcowych.
Sporną licencję Rada Miasta przyznała klubowi w lipcu 2024 roku – był to warunek wstępny przed zatwierdzeniem kart urbanistycznych w październiku, co umożliwiło wznowienie prac w styczniu 2025 roku przy Nou Mestalla.
Z uwagi na okres świąteczny i dni wolne w sądach, realny termin na złożenie stanowisk przez miasto i klub upływa około 15 stycznia. Gdy sąd uzna wnioski wszystkich stron za złożone (lub termin wygaśnie), kolejnym krokiem będzie wydanie wyroku.
Szacunkowo nastąpi to przed Fallas. Wtedy poznamy, czy licencja zostanie unieważniona – co mogłoby wstrzymać budowę nowego stadionu, zgodnie z żądaniem Libertad VCF.
Czego domaga się Libertad VCF
Pełnomocnicy Libertad VCF przekazali już sądowi wnioski końcowe. W części wstępnej stowarzyszenie twierdzi, że „na skutek czysto polityczno-samorządowej decyzji” wznowienie robót „nieodwracalnie obciążyło finanse klubu na dziesięciolecia”, odnosząc się do finansowania pozyskanego przez Goldman Sachs.
W pierwszym wniosku Libertad wskazuje, że „z przeprowadzonych dowodów wynika, iż działka objęta licencją nie ma statusu prawnego działki budowlanej (solar)”. Dodaje, że dokumentacja sporządzona przez tych samych miejskich urbanistów – z powołaniem na art. 186 TRLOTUP – wymaga przedstawienia projektu urbanizacji, aby zapewnić niezbędne uzbrojenie terenu.
W trzecim wniosku stowarzyszenie podnosi konieczność ustanowienia zabezpieczenia (gwarancji) wykonania robót urbanizacyjnych, by licencję można było uznać za zgodną z prawem:
„Stanowisko administracji – i klubu – jest nie do obrony. Nie ma ani działania izolowanego, ani gwarancji finansowej realizacji urbanizacji po udzieleniu licencji. Mimo to próbuje się powoływać na interes publiczny jako formułę legitymizującą nielegalną licencję” – wskazuje prawnik, przypominając, że sama licencja nakłada obowiązek równoległej realizacji budowy i urbanizacji.
Na koniec Libertad VCF zaznacza, że koszt robót urbanizacyjnych – ok. 2 mln euro (1 998 670,87 €) – nie jest kwotą pomijalną, co podważa tezę, że interes publiczny może być zabezpieczony bez realnych gwarancji. Tym bardziej – dodaje stowarzyszenie – wobec klubu, który wcześniej nie wywiązał się z zobowiązań wynikających z ATE dotyczącej stadionu, co potwierdził wyrok TSJCV z 11 kwietnia 2024 roku.
O co tu znów chodzi? Formalność czy szykuje się odłożenie budowy?
Cały czas przeciwnicy Lima podnoszą argumenty, że pozwolenie na wznowienie budowy nowego Stadionu dostał nielegalnie i że politycy ulegli Limowi. Więc różne stowarzyszenia próbują na swój sposób przerwać budowę która w ich imieniu będzie katastrofą finansową dla klubu.
No ale umowy zostały już podpisane, więc jak się uda im wstrzymać budowę to może to być koniec klubu, przecież czasu nie cofną…