Sevilla prosi o pięć milionów, aby Rafa Mir mógł opuścić klub

  • Hiszpański klub zgadza się, by zawodnik z Murcji odszedł na zasadzie wypożyczenia, jeśli zespół z Mestalla zapłaci pełną kwotę jego pensji oraz część pieniędzy za oczekującą amortyzację.

Pięć milionów stało się dla Valencii magiczną kwotą. Zapłacili tyle, by pozyskać tureckiego obrońcę Cenka, tyle samo zapłacą Levante, by Pepelu mógł rozgrywać swoje mecze na Mestalla, a teraz tej samej kwoty żąda Sevilla, by pozwolić odejść Rafie Mirowi.

Dlaczego pięć milionów? Ponieważ chcą, aby Valencia zapłaciła napastnikowi pełną pensję (dwa miliony euro), a ponadto spłaciła zaległą roczną amortyzację (około trzech milionów). Jeśli warunki zostaną zaakceptowane przez włodarzy klubu, zawodnik z Murcji powróci do Valencii, gdzie grał na poziomie młodzieżowym. Na razie jednak Layhoon i Corona nie akceptują tych warunków.

Choć Valencii udało się zrównoważyć finansowe fair play to jednak Los ches uważają, że to zbyt duża kwota jak na wypożyczenie. Negocjacje jednak nie ustały, zwłaszcza że i trener i zawodnik pragnę tego samego. Baraja chce Rafę Mira, a sam napastnik ceni tylko Valencię spośród wielu zalotników, którzy się pojawili. Ajax jest jednym z nich i choć to historyczny klub, Rafa Mir chce przybyć na Mestalla, ponieważ widzi szansę, by w końcu znaleźć drużynę, która zaoferuje mu ciągłość, jakiej potrzebuje, by pokazać pełnię swojego bramkarskiego potencjału.

Istnieją jednak pewne wariacje, które również są negocjowane przez oba hiszpańskie kluby. Jedną z nich jest ustawienie obowiązkowej opcji wykupu po zakończeniu okresu wypożyczenia. Miałoby to nastąpić w zamian za pieniądze, których Sevilla poszukuje za oczekującą amortyzację jego podpisu. Sytuacja opóźnia się ponadto dlatego, że Valencia wpierw chce pozbyć się napastników, których posiada, a zdaniem trenera nie mają umiejętności, aby reprezentować Nietoperzy w nadchodzącym sezonie.

Cavani wciąż czeka na drużynę, która go przekona (sportowo ceni tylko Boca Juniors), podczas gdy Marcos André oczekuje, że Alavés zwiększy swoją wstępną ofertę, która została odrzucona przez Valencię. Zawodnik jest skłonny odejść, ale Nietoperze nie chcą tracić pieniędzy na tej transakcji. Trzecim zawodnikiem, którego Baraja z chęcią pozbyłby się ze składu jest Castillejo, który na co dzień w Valencii otoczony jest sporą niepewnością. Trener nie liczy na niego, a sam zawodnik przyznał, że siedzenie na ławce mu nie odpowiada. Żaden z wyżej wymienionych piłkarzy nie zagrał we wtorkowym, pierwszym przedsezonowym meczu „blanquinegro”.

Nie zagrał także Yunus Musah, który wciąż wywiera presję na Milanie, by ten podniósł swoją ofertę i uzyskał zgodę Singapuru na transfer do włoskiego klubu. Jeśli kwota nie będzie zbliżona do dwudziestu milionów, Amerykaninowi trudno będzie opuścić Mestalla. W ostatnich godzinach pojawił się jednak kolejny klub, który wykazał zainteresowanie pomocnikiem. Nottingham Forest również chce zawodnika, podobnie jak West Ham w Premier League. Tymczasem Yunus wciąż trenuje z drużyną, czekając na wieści.