Sytuacja Rubéna Iranzo, zawodnika Valencii, to kolejny przykład trudności, z jakimi mierzą się dziś tysiące rodzin
- Piłkarz od kilku dni własnoręcznie usuwa błoto i wypompowuje wodę ze swojej rodzinnej miejscowości Picanya.
Z dnia na dzień życie w prowincji Walencja zmieniło się nie do poznania. DANA, która dotknęła całe wybrzeże, pozostawiła po sobie obrazy poruszające każdego. Ulewne deszcze zniszczyły samochody, domy i budynki, ale w obliczu takiej katastrofy szkody materialne schodzą na dalszy plan.
Straty ludzkie i zaginieni pozostaną w pamięci zbiorowej mieszkańców, którzy próbują wrócić do normalności, na ile to możliwe. Tutaj deszcz nie znał granic klas społecznych ani zawodów — wszyscy doświadczyli tego samego. W miejscowościach wokół Walencji każda pomoc jest bezcenna. Niezależnie od tego, czy jest się znanym piłkarzem, jak Vicente Iborra, czy zwykłym mieszkańcem Paiporty, liczy się każda para rąk.
Ludzie ratują ludzi. To przesłanie rozbrzmiewa w całej prowincji Walencja. Wielu sportowców również podjęło działania, aby jak najszybciej przywrócić normalność. Wśród nich jest także Rubén Iranzo. Rubo, obrońca Valencii, opuścił w środę trening pierwszego zespołu, aby usuwać błoto i pomagać swojej rodzinie. Wraz z rodzicami mieszka w Picanyi, jednej z miejscowości najbardziej dotkniętych przez DANA. Sam jest przytłoczony skalą zniszczeń.
Iranzo od kilku dni niesie pomoc swojej rodzinie i sąsiadom. Rąk brakuje, by wypompować wodę i oczyścić wszystko z błota, które pozostawił po sobie ten niszczycielski żywioł. W takich chwilach piłka nożna staje się drugorzędna — rozumie to zarówno sam zawodnik, jak i klub, a także cały kraj, mimo że już wkrótce rozgrywana będzie 12. kolejka LaLiga.
Sytuacja jest na tyle poważna, że Rubo i jego rodzina musieli przenieść się do Torrent, gdzie mieszka jego partnerka, aby znaleźć miejsce do spania. Tak jak wiele innych rodzin, ich dom stał się niezamieszkalny z powodu wody i błota. „Wszyscy jesteśmy bezpieczni. Nie mogę odpowiedzieć wszystkim, bo nie mamy prądu, żeby naładować telefony itd. Nasz dom, jak wszystkie w Picanyi, jest zniszczony,” napisała matka zawodnika na Instagramie.
Mimo wsparcia, jakie zaoferował klub, Iranzo w czwartek wrócił do treningów z drużyną. Choć powrót do normalności zajmie wspólnocie dużo czasu, dla zawodnika rytuały, jak trening, stanowią pozytywny krok ku codzienności. Po kilku dniach usuwania wody z garażu wspólnotowego i czyszczenia ulic Picanyi z błota, Rubo postanowił wrócić do drużyny.
Inni piłkarze Valencii, jak Hugo Duro, również przybyli do dotkniętych miejscowości, aby pomagać w czyszczeniu błota i wypompowywaniu wody. Napastnik “che” pojawił się wraz ze swoją żoną i pilotką Formuły 1, Nereą Martí.
Historia Iranzo nie różni się od losów innych mieszkańców Picanyi i prowincji Walencja. Jedni opłakują straty bliskich, inni liczą zniszczenia materialne, ale wszyscy doświadczyli bezprecedensowej katastrofy, która zjednoczyła całe społeczeństwo bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.