Valencia awansuje do ćwierćfinału Pucharu Króla (0-2)
- Drużyna Carlosa Corberána pokonała Ourense na stadionie O Couto dzięki bramkom Frana Carmony (samobój) i zimowego nabytku Umara Sadiqa.
Valencia CF jako pierwsza z ośmiu najlepszych drużyn awansowała do ćwierćfinału Pucharu Króla, wygrywając w Ourense z miejscową drużyną 2:0. Bramki zdobyli Fran Carmona (samobójcza) oraz debiutujący w podstawowym składzie Umar Sadiq. Zespół Valencii, mimo dobrze zorganizowanej gry, nadal zmaga się z typowymi problemami w ofensywie. Rozgrywki Pucharu Króla zostaną wznowione na początku lutego (4, 5 i 6 lutego), a drużyna Carlosa Corberána może teraz skupić całą swoją uwagę i zasoby na kluczowych meczach ligowych z Realem Sociedad, Barceloną i Celtą Vigo.
Walka w O Couto
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem na trybunach stadionu O Couto, mimo zimna, widoczna była flaga Senyery, a na stadionie zasiadło około 6 000 kibiców, zgodnie z przewidywaniami. Od początku meczu Valencia starała się wdrażać pomysły nowego trenera. Grając wysoko ustawionymi liniami, drużyna kontrolowała posiadanie piłki, choć brakowało jej tempa, by przełamać dobrze zorganizowaną obronę Ourense, która czekała na okazje do kontrataków.
Jesús Vázquez, prezentujący się lepiej niż w poprzednich meczach, stworzył kilka sytuacji, które pozwoliły Valencii zbliżyć się do bramki gospodarzy. Po jednym z jego dośrodkowań Umar Sadiq, będąc w dogodnej sytuacji, uderzył głową ponad poprzeczką. Wydawało się, że Nigeryjczyk miał więcej szans na strzelenie gola niż na przestrzelenie.
Z czasem Valencia zaczęła tracić kontrolę nad meczem, podczas gdy gospodarze nabrali pewności siebie, próbując sprawić niespodziankę w Pucharze. Po dwóch groźnych strzałach obronionych przez Stole Dimitrievskiego, Valencia ponownie miała szansę, gdy Pato Guillén wybił piłkę zmierzającą w stronę Sadiqa. Jednak ofensywa drużyny z La Ligi pozostawała bezskuteczna przeciwko zespołowi z Primera Federación, który również walczy o utrzymanie w swojej lidze. Sergi Canós, Hugo Valera i Tejón nie potrafili przełamać obrony rywali w kluczowych momentach.
Gospodarze, mimo solidnej gry w obronie, nie potrafili jednak skonstruować skutecznych akcji ofensywnych. Na pięć minut przed przerwą Sadiq ponownie zagroził bramce po strzale głową, jednak Guillén pewnie obronił. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się bez bramek.
Samobój i przełamanie
Druga połowa rozpoczęła się od przełamania. W 50. minucie Fran Carmona niefortunnie skierował piłkę do własnej siatki po dośrodkowaniu Tejona, co dało Valencii prowadzenie 1:0. Mimo przewagi, gra Valencii nadal była daleka od płynności. VAR, który zadebiutował w tej rundzie Pucharu, nie interweniował przy potencjalnym zagraniu ręką Yarka w polu karnym. Sadiq, walczący o kolejną bramkę, trafił w poprzeczkę, a gospodarze odpowiedzieli strzałem w słupek autorstwa Ángela Sáncheza.
Carlos Corberán zdecydował się na zmiany, wzmacniając prawą stronę boiska Iranzo i Diego Lópezem.
Gol Sadiqa i pewny finisz
W 77. minucie Umar Sadiq w końcu dopiął swego, precyzyjnym strzałem z pola karnego podwyższając wynik na 2:0. Bramka Nigeryjczyka uspokoiła drużynę Valencii, która bez większych problemów kontrolowała końcówkę meczu. W ostatnich minutach na boisku zadebiutował 18-letni Pablo López, wnosząc młodzieńczą energię do zespołu.
Dzięki wygranej w Ourense Valencia zapewniła sobie awans do ćwierćfinału i może teraz skoncentrować się na nadchodzących wyzwaniach w La Lidze.
Zadanie wykonane.
Teraz czas zacząć wygrywać mecze ligowe.
Dobrze że Sadiq w końcu się przełamał i awansowaliśmy, jednak wydaje mi się że potrzeba dalszych transferów do klubu by utrzymać LaLigę. Trener Carlos zaczął ściąganie zawodników z Premier League, czy Aarons okaże się wzmocnieniem? Zobaczymy. Bardzo cieszy awans, choć gra z takim rywalem przeciętna.
Ni stąd ni zowąd dotarliśmy do 1/4 finału 🙂 Oczywiście głównie przez fartowne losowania, ale robi się ciekawie. Dużo będzie zależało od następnego losowania.