Valencia na kursie kolizyjnym z 2 ligą (0-1 z Rayo)

  • Ciężka porażka z Rayo. Gwizdy na Mestalla. Valencia potrzebuje rozwiązań, a Pipo ich w tej chwili nie znajduje.

Valencia w kryzysie: porażka z Rayo i gwizdy na Mestalla

Ciężka porażka Valencii z Rayo Vallecano zakończyła się falą gwizdów i machaniem białymi chusteczkami przez kibiców na Mestalla. Drużyna Rubéna Barajy znów nie sprostała zadaniu, przegrywając 0:1 z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Sytuacja w tabeli staje się coraz bardziej dramatyczna – Valencia ugrzęzła w strefie spadkowej i nie potrafi się z niej wydostać. Ani trener, ani zawodnicy nie znaleźli odpowiedzi na wczesnego gola Pathé Cissa, zdobytego po rzucie rożnym, co kolejny raz uwidoczniło ich nieudolność.

Kontrowersje na starcie i szybki cios od Rayo

Mecz mógł rozpocząć się zupełnie inaczej, gdyby sędzia Munuera Montero odważył się wskazać na rzut karny za ewidentny faul Ratiu na Germánie Valerze. Rumuński obrońca pchnął pomocnika Valencii obiema rękami w polu karnym, ale ani arbiter, ani VAR nie zareagowali. Piłkarska rzeczywistość szybko pokazała swoje brutalne oblicze. Już w piątej minucie Rayo wykorzystało słabości w obronie Valencii. Isi Palazón zacentrował z rzutu rożnego, a Pathé Ciss wygrał pojedynek główkowy z Césarem Tárregą, zdobywając bramkę, która ustawiła przebieg meczu. Valencia nie była w stanie odpowiedzieć i do przerwy prezentowała się apatycznie, bez pomysłu na grę. Zawodnicy byli niedokładni, powolni w rozegraniu i niezdolni do stworzenia jakiegokolwiek zagrożenia.

Bezradność w ofensywie i gwizdy na przerwę

W całej pierwszej połowie jedynie Rioja i Gayà próbowali cokolwiek zdziałać na lewej stronie boiska. Dopiero po trzydziestu minutach Valencia oddała pierwszy strzał – Hugo Duro główkował prosto w ręce Batalli po dośrodkowaniu Riojy. Tymczasem Rayo mogło podwyższyć prowadzenie po kontrze Álvaro, ale napastnik gości zmarnował doskonałą okazję. Kibice na Mestalla pożegnali swoich zawodników gwizdami. Były one w pełni zasłużone – gra Valencii była żenująca i niegodna zespołu z najwyższej klasy rozgrywkowej.

Przerwa nie przyniosła przełomu

Po zmianie stron sytuacja Valencii jeszcze bardziej się pogorszyła – kontuzji doznał Gayà, jeden z nielicznych aktywnych zawodników. Baraja zmienił ustawienie z pięcioosobowej obrony na 4-4-2, przesuwając Mosquerę na prawą obronę, a Jesúsa Vázqueza na lewą. Zespół zaczął grać bardziej wertykalnie, lecz wciąż brakowało precyzji i pomysłu. Trener próbował ratować sytuację, wprowadzając Pepelu i Rafę Mira, ale ich wejście nie przyniosło oczekiwanego efektu.

Nietoperze próbowali wszystkiego – głównie przy stałych fragmentach gry. Najbliżej wyrównania był César Tárrega, który po rzucie rożnym główkował w stronę bramki, lecz bez powodzenia. W końcówce desperackie próby Rafy Mira również zakończyły się fiaskiem. Florian Lejeune uratował Rayo, blokując strzał na linii bramkowej. Nawet w doliczonym czasie gry, gdy Mir główkował po kolejnym kornerze, piłka poszybowała nad poprzeczką.

Kolejny tydzień w strefie spadkowej

Rayo Vallecano spokojnie kontrolowało końcówkę meczu, nie dopuszczając Valencii do poważniejszego zagrożenia. Porażka 0:1 pogłębia kryzys klubu z Mestalla, który wciąż szuka rozwiązań, lecz nie potrafi ich znaleźć. Drużyna wydaje się zagubiona i coraz bardziej zbliża się do drugiej ligi. Czysty dramat.

0 0 głosy
Article Rating
5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
LimaK
LimaK
11 miesięcy temu

Jeśli Valencia nie potrafi wygrać u siebie z Rayo to z kim chce wygrywać? Jak ma zamiar utrzymać się w lidze?

EverBanega87
EverBanega87
11 miesięcy temu

Jeśli nie potrafimy wygrać u siebie z Rayo to niestety zasłużenie jesteśmy w strefie spadkowej. Potrzebny wstrząs i reakcja zawodników. Wydaje mi się, że Baraja stracił szatnię. Szkoda mi go bardzo bo to legenda. Wielki szacunek za utrzymanie w poprzednim sezonie ale na dzisiaj nie mamy kontroli nad meczami, brak klarownych sytuacji, jesteśmy czytelni taktycznie, wolni,statyczni, dużo chaosu w grze i kiepsko w obronie.

Lolo
Lolo
11 miesięcy temu

Ciężko aby ten skład węgla i papy wygrywał mecze. Poprzedni sezon to był wyskok wbrew wszelkiej logice.

Cichyjoe
Cichyjoe
11 miesięcy temu

W końcu musiał przyjść taki sezon, że wszystkie negatywne czynniki nałożyły się na siebie( ekonomiczne, filozoficzne, sportowe, organizacyjne etc). Mamy już grudzień a Valencia jest kompletnie rozbita. W tej chwili to spadkowicz. Trzeba jak najszybciej coś postanowić. W poprzednich sezonach ratowaliśmy się szybką zmianą trenera. Boję się, że klub zbyt długo zwlekał, dając zbyt duży kredyt zaufania trenerowi, a ten nie odwdzięczył się. Drużyna jest ośmieszana w tej chwili przez każdego. Zmiany na boisku są nietrafione. Zawodnicy podejmują błędne decyzje. Brak im wyrachowania. Pytanie czy zarząd ma jakiś pomysł, jak z tego wszystkiego wyjść z obronną ręką?

Staste
Staste
11 miesięcy temu

Ciężko się na to patrzyło 🙁