Valencia poinformowała o zwolnieniu Samu Castillejo.

  • Rubén Baraja nie liczył na tego zawodnika
  • Żaden zespół nie był skłonny płacić mu wysokiej pensji.

Valencia oficjalnie poinformowała na Twitterze o zwolnieniu Samu Castillejo. Skrzydłowemu pozostał jeszcze rok kontraktu, ale obie strony nie były w stanie dojść do porozumienia, by Valencia wypłaciła mu znaczną część pozostałej pensji. Zawodnik będzie musiał ubiegać się o odszkodowanie w sądzie, o ile nie uda się osiągnąć polubownego rozwiązania.

Rubén Baraja od początku jasno dawał do zrozumienia, że nie liczy na Castillejo w przyszłym sezonie, a ten przez kilka tygodni był nawet wyłączony z treningów. Przez całe lato szukano wyjścia dla skrzydłowego urodzonego w Maladze, jednak żaden zespół nie był skłonny przyjąć wysokiego kontraktu zawodnika. Sytuacja, która została doprowadzona do granic możliwości, zakończyła się zwolnieniem.

Malaga
Nazwą, która brzmiała najczęściej w ciągu ostatniego miesiąca, była Malaga, drużyna z miasta, w którym się urodził, i nie tyle jako możliwość, co raczej jako pragnienie fanów. Jednak zasady kontroli ekonomicznej ligi są takie, jakie są, a dyrektor generalny zespołu Malagi ostatecznie rozwiał wszelkie wątpliwości dotyczące możliwości ponownego zobaczenia go jako Boquerón.

Adaptacja zerowa
Castillejo przybył do Walencji na wyraźną prośbę Genaro Gattuso w sezonie 2022/23 i przez całą kampanię nie zdołał przekonać Mestalla. Wraz ze zwolnieniem włoskiego trenera i pojawieniem się Barajy na ławce, zawodnik został odsunięty na boczny tor. W oknie transferowym 2023 Samu udał się na wypożyczenie do Sassuolo w poszukiwaniu głównej roli, jednak włoska drużyna spadła do drugiej ligi, a skrzydłowy pozostał bez żadnego wkładu w zdobywanie bramek.