Yarek – od zapomnienia u Corberána do roli niezbędnego ogniwa u Bosza
- Wychowanek Valencii jest dziś podstawowym graczem PSV Eindhoven i występuje w Lidze Mistrzów.
Yarek Gasiorowski błyszczy w Holandii. Hiszpański obrońca w zaledwie kilka miesięcy przeszedł drogę od zapomnienia na ławce Valencii do statusu kluczowego zawodnika PSV Eindhoven, gdzie stał się jednym z filarów drużyny Petera Bosza. Trener opisuje go krótko: „Gra, jakby miał nóż między zębami.”
Od rezerwowego w Valencii do gwiazdy w PSV
Reprezentant Hiszpanii do lat 21 stoi przed swoim drugim wielkim wyzwaniem. W lidze holenderskiej notuje wysokie oceny w niemal każdym spotkaniu, jakie rozegrał od transferu z Valencii minionego lata. Jak dotąd tylko Ajax można uznać za rywala z najwyższej półki, z którym przyszło mu się mierzyć w Eredivisie.
Jednak to Liga Mistrzów jest prawdziwym sprawdzianem dla młodego stopera. Pierwszy egzamin – przeciwko Bayerowi Leverkusen – zdał z wyróżnieniem. Teraz czeka go kolejne wyzwanie – pojedynek z Napoli, który pozwoli ocenić postępy piłkarza, którego Valencia oddała za zaledwie 9,5 miliona euro.
Zaufanie Bosza i styl, który przekonuje
Jeszcze niedawno Yarek był pewniakiem w składzie Rubéna Barajy, by następnie zniknąć z planów Carlosa Corberána. Dobra forma duetu Mosquera–Tárrega oraz powrót Diakhaby’ego pod koniec poprzedniego sezonu zepchnęły go na margines.
Z potencjałem i reputacją obiecującego stopera PSV postanowiło zaryzykować, i dziś może mówić o sukcesie – Yarek stał się obrońcą godnym zaufania, którego spokojny charakter poza boiskiem kontrastuje z nieustępliwością i agresją w grze.
Bosz nie kryje zadowolenia z nowego nabytku. Holenderski szkoleniowiec podkreśla jego skromność, inteligencję i gotowość do nauki:
„Są aspekty, które musi jeszcze poprawić, ale radzi sobie znakomicie – zwłaszcza jak na kogoś, kto przyjechał z Hiszpanii tak młody. Ma świetną postawę, szybko rozumie polecenia, jest inteligentny i bardzo pracowity. To piłkarz, który potrafi rozgrywać, ale przede wszystkim uwielbia bronić.”
Statystyki, które mówią same za siebie
Do tej pory Yarek rozegrał 12 meczów we wszystkich rozgrywkach – lidze, pucharze i Lidze Mistrzów – niemal bez przerw, schodząc z boiska tylko w trzech spotkaniach (z Telstarem, Go Ahead Eagles i Nijmegen).
Co więcej, nie jest tylko gwarantem stabilności w obronie – ma też wkład w ofensywę: 2 bramki i 1 asystę.
Bosz doskonale wykorzystał jego atuty: szybkość, siłę, umiejętność wyprowadzania piłki i temperament. PSV ma w swoich rękach prawdziwy diament, który może dowodzić linią defensywy przez długie lata.
Transfer, który może wrócić do Valencii jak bumerang
Yarek to inwestycja długoterminowa, która już przynosi efekty. Jego transfer za 9,5 miliona euro może wkrótce okazać się okazją stulecia – wartość Hiszpana rośnie z każdym występem.
Valencia, która pozwoliła mu odejść, może wkrótce żałować swojej decyzji.
Tymczasem młody obrońca przygotowuje się do swojego drugiego wielkiego egzaminu sezonu – przeciwko Napoli, gdzie po raz kolejny będzie mógł udowodnić, że nigdy nie powinien był stać się „niewidzialny”.
Jeśli mam być szczery, to sporo decyzji Corberana była zwyczajnie wątpliwych. Wolał postawić na Diakabiego, który wracał po poważnej kontuzji, którego forma była wielkim znakiem zapytania, a przed kontuzją też jakoś specjalnie nie błyszczał. Teraz pozyskanie Copete aby łatać lukę po Yarku i Mosquerze. Sorry, ale Copte to jednak niezbyt udane wzmocnienie. Sprzedali Mosquere bo sam chciał odejść, przy okazji zarobili trochę (dziwne bo transfermarket podaje, że kwota transferu wynosiła tylko 15mln…?). Yarka wypchnęli siłą z klubu. Wiem, że za transfery nie odpowiada trener ale jeśli jakiś zawodnik wypada z planów trenera to automatycznie idzie na transfer lub wypożyczenie.
Zobaczcie, gdzie dziś Elche (beniaminek) jest w tabeli? Biją się póki co o europejskie puchary – 8 lokata. Ważną rolę odgrywa tam Mir (był w zeszłym sezonie jedynie wypożyczonym zmiennikiem u nas), ponadto silnym ogniwem zespołu jest niechciany u nas German Valera – ma bramkę, asystę i jest podstawowym graczem.
Dalej jest Rayo Vallecano w którym miejsce w pierwszym składzie wywalczył sobie kolejny niechciany u nas – Fran Perez, strzelił bramkę w lidze i także jedną w europejskich pucharach, w Valencji zaś był człowiekiem bez przyszłości. Guillamon w Valencji grał kiepsko, siedział głównie na ławce i ewentualnie zaliczał wejścia na ostatnie 5 minut aby urwać trochę czasu. Oddaliśmy go za darmo, a obecnie jego wartość to już 3mln euro. W Hajduku wywalczył sobie miejsce w kadrze meczowej, raz gra w wyjściowym składzie, kolejny raz wchodzi z ławki. Zawodnik tego typu aby rozwijać się musi grać, a nie siedzieć na ławce, klub zamiast go wypożyczyć sezon czy dwa temu to trzymał ławkowicza a w końcu oddał za darmo. Gdyby pomyśleli o nim jak o inwestycji ta mogłaby zaprocentować albo chociaż zwrócić się finansowo.
PSV już zagrało z Napoli. Wygrali 6-2 a Yarek zszedł po pierwszej połowie. Artykuł pojawił się o tydzień za późno.
Yarek w Hiszpanii był niepewny, dużo mu brakowało do solidnego obrońcy.