Yaremchuk — transfer nietrafiony?

  • Prawie półtora miesiąca później Ukrainiec nadal nie potrafi wkomponować się w zespół.
  • Ukrainiec nie wykorzystał swoich dwóch kolejnych występów. Na Majorce dotknął mniej piłek niż Mamardashwili.

Wielu młodych zawodników Valencii CF Rubéna Barajy na starcie ligi spisuje się powyżej swoich możliwości. Inaczej jest w przypadku Romana Yaremchuka. W założeniu podpisanie napastnika miało zwiększyć siłę ataku i dać większe pole do manewrów dla Barajy. Minęło już prawie półtora miesiąca od jego przybycia do klubu, a Ukrainiec tak naprawdę nie przyjął się w drużynie. Jak dotąd jest zawodnikiem, który nie łączy się z grą zespołu, a zatem nie robi tego również z fanami. W tej chwili jest bardzo chybionym podpisem.

Baraja robi wszystko, co w jego mocy, aby zintegrować Yaremchuka z grą zespołu, zdając sobie sprawę, że będzie go potrzebował ze względu na jego unikalne cechy jako „9” w składzie i ze względu na jego potencjalne zdobycze bramkowe. Pipo chciał zapewnić mu ciągłość w ostatnim tygodniu. Dał mu zadebiutować przeciwko Realowi Sociedad (napastnik rozegrał wtedy 16 minut) i zdecydował się na wystawienie rosłego piłkarza w dwóch ostatnich meczów z Betisem i Mallorcą, tworząc partnerstwo z przodu z Hugo Duro. Niestety, Ukrainiec nie wykorzystał żadnej ze swoich szans.

W meczu na Benito Villamarín został zmieniony w połowie spotkania, a w meczu na Son Moix nie dotrwał do końca meczu kończąc występ na 58 minucie. Na Majorce był zawodnikiem, który najmniej angażował się w rozgrywanie piłki. Dotknął jej 24 razy. I miał tylko 14 podań. To sześć dotknięć mniej (30) i dwa podania mniej (16) niż sam Giorgi Mamardashvili. W tej chwili Ukrainiec jest zawodnikiem zagubionym w grze zespołu i to jest niepokojące. Jego adaptacja, w przeciwieństwie do pozostałych transferów (Pepelu, Amallah i Sergi Canós), trwa dłużej niż oczekiwano. Sztab trenerski zdaje sobie sprawę z trudności, jakie napotyka piłkarz i dlatego poświęca mu wiele godzin na treningach w Paternie. Ze względu na jego profil i cele, potrzebuje tego.

Ukraina „może być dla niego dobra”.

Problem w tym, że Baraja nie będzie mógł liczyć na Yaremchuka przez najbliższe dwa tygodnie. Napastnik został powołany przez trenera Ukrainy Siergieja Rebrowa na oficjalne mecze kwalifikacji do Euro z Macedonią Północną (14 października) i Maltą (17 października). Pipo traci zawodnika na dwutygodniową przerwę, ale ma nadzieję, że międzynarodowe okienko pomoże mu wejść w rytm i nabrać pewności siebie. Tak przyznał na konferencji prasowej: „To może być dobre dla niego, aby wejść w rytm rywalizacji po dziwnym dla niego lecie” – powiedział trener.

Miał problemy fizyczne

Yaremchuk przybył do Valencii u progu końca okienka transferowego jako awaryjne rozwiązanie dla nieudanego podpisania kontraktu z Rafą Mirem. Ukrainiec, który przybył na zasadzie wypożyczenia z belgijskiego Brugge, pojechał wraz z drużyną bez treningu do Vitorii (nie dostał wtedy szansy debiutu) i wrócił z problemami fizycznymi z pierwszej podróży z drużyną narodową. Dyskomfort uniemożliwił mu debiut przeciwko Atlético Madryt i spowodował, że został skreślony z listy na wyjazd do Almerii. Teraz wraca na Ukrainę wciąż z czystym kontem. Roman postawił sobie wysoko poprzeczkę podczas prezentacji. „Zawsze myślę o strzeleniu 20 bramek i uszczęśliwieniu wszystkich, ale trzeba być realistą. Jeśli będę dobrze wykonywał swoją pracę dla drużyny, gole przyjdą” – powiedział. W świetle tego, co się wydarzyło, Baraja i Yaremchuk wciąż mają przed sobą wiele pracy…