Zwycięstwo nad Las Palmas pozwala marzyć

  • Valencia CF wygrała na Gran Canarii, aby przypieczętować utrzymanie i zbliżyć się na dwa punkty do strefy europejskich pucharów – wyzwanie trudne, lecz zespół wyraźnie pokazuje chęć walki.

42 punkty: na cztery kolejki przed końcem rozgrywek drużyna osiąga wynik, który po zakończeniu pierwszej rundy wydawał się nie do pomyślenia.

Carlos Corberán dokonał cudu. Valencia CF jest praktycznie uratowana na cztery kolejki przed końcem sezonu i może podejść do finałowego sprintu z nadzieją walki o europejskie miejsce. Wyzwanie jest naprawdę skomplikowane, ale dzięki zwycięstwu na Gran Canarii zespół uzyskał prawo do marzeń o celu całkowicie nie do pomyślenia, gdy trener z Cheste podejmował się zadania wydźwignięcia czerwonej latarni ligi, przy połowie rozgrywek już za sobą. Choć ostatecznie z ogromnym cierpieniem dowiózł wygraną, zespół zagrał świetny mecz, zdobywając dopiero drugie wyjazdowe zwycięstwo w sezonie i zmniejszając stratę do ósmego miejsca – premiowanego awansem do Ligi Konferencji UEFA – do zaledwie dwóch punktów, przy dwunastu pozostałych do zdobycia. Głównym handicapem pozostaje jednak duża liczba drużyn w walce, które mają nad „Nietoperzami” przewagę punktową, a w tej kolejce swoje spotkania mają jeszcze do rozegrania Celta de Vigo, RCD Espanyol, Real Sociedad oraz RCD Mallorca.

W meczu z Espanyolem na Mestalla zespół pokazał, że „zginie, zabijając”, a jego celem jest wyczerpać wszystkie europejskie opcje. Zaryzykował, rzucił wszystko na szalę i zasłużył na zwycięstwo, choć ostatecznie musiał obejść się smakiem. Z taką samą mentalnością piłkarze wybiegli przeciwko Las Palmas, które praktycznie nie zdołało im zagrozić aż do dramatycznych ostatnich minut. Valencia stale szukała szans, posyłając bezpośrednie piłki za linię obrony i atakując skrzydłami, zwłaszcza dzięki niezwykle aktywnemu José Luisowi Gayi. Ostatnie założenia, dalekie od asekuracji, niosą jasny przekaz: spalić wszystkie mosty i walczyć o jedno z ośmiu europejskich miejsc, jakie LaLiga oferuje w tym sezonie, dopóki będzie to matematycznie możliwe.

Sukces Corberána

Niezależnie od tego, czy szkoleniowiec dokona cudu w pełnym wymiarze, czy też zjawił się zbyt późno, wczoraj postawiono kropkę nad „i”. Przejął drużynę cztery punkty od bezpiecznej strefy, która w 17 meczach zgromadziła zaledwie 12 oczek i była kompletnie rozbita psychicznie. 17 spotkań później na koncie zespołu widnieją 42 punkty – pod wodzą szkoleniowca z Cheste Valencia zdobyła 30 oczek dzięki ośmiu zwycięstwom, sześciu remisom i zaledwie trzem porażkom. W tym czasie trener podniósł poziom każdego piłkarza, nadał drużynie tożsamość i sprawił, że szatnia uwierzyła w możliwość odwrócenia losu. Wszystko to naturalnym tonem, bez fajerwerków, stawiając na codzienną pracę. Zarówno piłkarsko, jak i emocjonalnie – ocena na „10” za uniknięcie katastrofy, w jaką prowadziło klub zarządzanie Meriton.

Planowanie?

Na tym etapie, poza celami tabeli, zespół jest bezpieczny i nie może znów spóźnić się z planowaniem sportowym. Najbliższe tygodnie będą kluczowe zarówno w „walce” na rynku wolnych agentów, jak i na froncie przedłużeń kontraktów. Przy obecnej sytuacji kontraktowej wielu zawodników – a także wypożyczonych – nadchodzące lato zmusi do licznych ruchów. Czy klub uruchomi machinę, czy znów zaprzepaści okazje rynkowe?

0 0 głosy
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
LimaK
LimaK
11 dni temu

Brawo trener! Brawo drużyna! 🙂

1
0
Będę wdzięczny za komentarze.x