Czas przerwać złą passę z Cádiz

  • Ostatnim razem, gdy Valencia pokonała Cádiz w lidze, Baraja był w zespole. Od tamtej pory Los Che zanotowali z rywalem trzy remisy i trzy porażki.

Dwa tygodnie międzynarodowych zobowiązań wystarczą, by naładować baterie na LaLiga. Po powrocie wszystkich zawodników do Paterny, piłkarze Valencii CF trenują w pocie czoła, koncentrując się na poniedziałkowym meczu z Cádiz. Jeden z tych meczów, którego stawką są więcej niż trzy punkty, gdyż jest to pojedynek bezpośredni do bezpiecznego utrzymania się w lidze. Nie należy zapominać, że to sama prezydent Layhoon wyraziła się, że celem drużyny jest nic innego jak uniknięcie spadku z hiszpańskiej elity.

Aby odnieść bogate w znaczenia zwycięstwo, Valencia będzie musiała odwrócić dynamikę, która utrwaliła się w ostatnich latach. Ostatnia ligowa wygrana z Cádizem miała miejsce dawno temu, bo w 2006 roku. Prawdą jest, że Andaluzyjczycy przez kilka ostatnich sezonów rywalizowali w drugiej lidze więc Nietoperze nie mieli zbyt dużo możliwości, aby ograć rywali na poziomie LaLiga. W każdym razie, z ostatnich sześciu spotkań pomiędzy obiema drużynami (w lidze), Valencia nie była w stanie wygrać żadnego z nich. Dokładne liczby to trzy remisy i trzy zwycięstwa Cádiz.

Ubiegły sezon był potwierdzeniem powyższej statystyki, gdzie drużyna Sergio Gonzaleza mierzyła się ostatnio z Valencią. W samym środku walki obu drużyn o zbawienie, Cádiz zgarnął wszystkie trzy punkty na Nuevo Mirandilla, a także wywiózł je z Mestalla. W sezonie z José Bordalásem na czele, Valencia również nie była w stanie przełamać żółtego muru i zarówno pierwszy, jak i drugi mecz zakończyły się bezbramkowymi remisami. W kampanii 2020-21, z Javim Gracią u steru, Cádiz ponownie zgarnął wszystkie trzy punkty u siebie i zdołał wywalczyć punkt w stolicy Turii.

Lepiej w Copa del Rey

Czasy, w których pucharowe losowanie łączyło Cádiz i Valencię, kończyły się lepiej dla Nietoperzy. W sezonie 21/22, gdy drużyna Bordalása dotarła do finału, ekipa z Mestalla wyeliminowała Cádiz w ćwierćfinale. Inny precedens pochodzi z sezonu 2011/12, kiedy to we wszystkich rundach poza finałem rywalizacja toczyła się do dwóch zwycięstw, a drużyna Unaia Emery’ego awansowała do ostatniej 16-tki.