Ostatni „cud” Mamardashvilego na Mestalla

  • Bramkarz, jeden z najlepszych golkiperów w Europie, skończył z rozpaczą i na pożegnanie ucałował herb przed trybunami?

Istnieją obrazy, które są ostateczne. Potężne. Mówią wszystko. Nie można pominąć tego z przedwczoraj, z 93. minuty, kiedy sędzia zakończył ostatni mecz Valencii na Mestalla w tym sezonie. Podczas gdy tłum debatował między gwizdaniem, protekcjonalnym aplauzem a wspieraniem chłopców, którzy uratowali kolejne okrucieństwo Petera Lima przed spadkiem, w bramce gospodarzy gigant robił się mały.

Giorgi gapił się pustym wzrokiem, siedząc z głową i plecami opartymi o słupek, z dłońmi splecionymi na klatce piersiowej i poprzednim gestem gdzieś pomiędzy gniewem a rozpaczą. W tym momencie w głowie Mamardashvilego musiało rodzić się tysiące myśli. Bez wątpienia Gruzin był najlepszym graczem sezonu swojego zespołu. I właśnie ten gracz wyglądał tak jakby zdawał sobie sprawę, że jego czas w Valencii, w klubie, u którego wyrósł na tak świetnego fachowca, dobiegł końca. Na Mestalla stał się bramkarzem przez duże „B”, jednym z najlepszych w Europie i piłkarz musi zdawać sobie sprawę, że nawet gdyby chciał, pozostanie w Valencii jest niemal niemożliwe ze względu na słabą kondycję finansową klubu. Innymi słowy — ktoś musi opuścić pokład, by dzięki temu zapełnić pustą sakwę i przedłużyć stabilność. Bez wątpienia jednym z najlepszych osób do uzyskania potężnych pieniędzy jest właśnie Mamardashvili.

Wracając jednak do tego co ujrzeliśmy w niedzielę — po kilku sekundach wpatrywania się w horyzont, Gruzin podniósł swoje ponad 190 centymetrów z ziemi. Spojrzał na trybuny, pocałował herb w geście, który był bardzo pożegnalny i odszedł załamany do szatni. Po kolejnym meczu, w którym próbował uratować swoją drużynę, zabrał trzy stracone gole do domu, a jego marzenie o Zamorze zniknęło tak samo jak marzenie drużyny o europejskich rozgrywkach.

0 0 głosy
Article Rating
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
Staste
Staste
24 dni temu

Dzięki!