Valencia nie może wydostać się z totalnej blokady (1-3)

  • Girona zdominowała mecz od początku do końca i sprawiła, że ogromna różnica poziomów była widoczna, by odnieść przekonujące zwycięstwo na Mestalla.

Girona wyszła gotowa do przejęcia kontroli nad piłką, tak jak robili to przez cały sezon, a ich plan powiódł się od pierwszej minuty. Valencia, ze swojej strony, próbowała bronić się z tyłu przeciwko jednej z najbardziej wertykalnych drużyn w LaLiga i polować na okazjonalne kontrataki, co też im się udawało. Różnica w jakości między obiema stronami na boisku była zauważalna, a dominacja Czerwono-Białych zaczęła przekładać się na strach przed Giorgim Mamardashvilim. Pierwszą z nich był jednak strzał z dystansu Tsygankova, który uderzył w słupek. W miarę upływu minut Valencia próbowała wykorzystać swoje szanse, mimo kilku błędów w defensywie.

Po upływie półmetka pierwszej połowy gra oszalała w ciągu czterech minut za sprawą dwóch rażących błędów, jednego Dobvyka i drugiego Canósa, który już kilka minut wcześniej miał najlepszą okazję dla Valencii, a także za sprawą pierwszego gola, który zachwiał równowagą na tablicy wyników. W 31. minucie „zabójca” Girony i obecnie drugi najlepszy strzelec mistrzostw zmarnował jedną z najlepszych szans w tym sezonie, źle odmierzając strzał, gdy futbolówka wyskoczyła z koszyczka Mamardashviliego, który niefortunnie interweniował przy strzale zza pola karnego. Było to pierwsze poważne ostrzeżenie i jedyne. W następnej minucie Sávio zdobył bramkę po świetnym dośrodkowaniu Tsygankova. Ukraiński pomocnik pokonał linię pola karnego, niemal wchodząc w pole karne i wystawił piłkę koledze z drużyny, który musiał tylko wepchnąć ją do bramki.

Kaprys piłki nożnej dał Valencii szansę na powrót do wyrównania, ale Canós popełnił błąd niemal tak fatalny jak Dovbyk. Kontrola gracza Nules była dobra, ale jego strzał, ugryziony, był słaby i rozbił się o słupek. Przy wyniku 0-1 i dominacji Girony w posiadaniu piłki, zawodnicy udali się do szatni.

Po przerwie podopieczni Barajy wyszli na boisko głodni wyrównania i już na początku mieli szansę po strzale Alberto Marí, ale piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką. To nie był sezon wychowanka Nietoperzy, który w sezonie przygotowawczym wyglądał wyśmienicie. Valencia nie była w stanie wydostać się z mentalnej i meczowej blokady, w której tkwią już od zbyt wielu dni. Blokady, która dotyczy zarówno ataku, jak i obrony. Drużynie brakuje bramek i straciła solidność w defensywie, którą szczyciła się w pierwszej połowie sezonu. I było to widoczne ponownie w 58. minucie przy golu Dovbyka. Girona zrobiła to zbyt łatwo, zbyt mocno, a Ukrainiec musiał tylko wepchnąć piłkę niemal na linię bramkową w akcji bardzo podobnej do tej z 0-1 Sávio. Valencia z pewnością nie poprawiła swoich błędów w trakcie meczu.

Przy wyniku 0-2 i upływających minutach impas zamienił się w desperację, a gospodarze weszli w fazę, w której wszystko idzie nie tak. Do tego stopnia, że trzecia bramka dla gości padła po samobójczym golu Yarka. Tsygankov, który przez cały mecz robił to, co chciał, po raz kolejny wygrał z obrońcami, a jego dośrodkowanie nie znalazło kolegi z drużyny, ale na szczęście dla niego biała koszulka wpakowała piłkę do własnej siatki. Przy wyniku 0-3 niektórzy z tych, którzy weszli na Mestalla, zaczęli opuszczać stadion. Miało być jeszcze gorzej, gdy Gayà został zmieniony najwyraźniej z powodu dyskomfortu. Kapitan wszedł na boisko w 61. minucie i musiał zostać zmieniony 10 minut później po tym, jak doznał urazu.

W końcowych fragmentach spotkania drużyna Barajy dała z siebie wszystko, by przynajmniej uratować swoją dumę, a rzut karny na Thierrym pozwolił Pepelu na zdobycie siódmego gola w sezonie. Valencia miała jeszcze kilka szans André Almeidy i Petera Federico, ale nie był to ich dzień. Końcowy gwizdek, 1-3 i kolejna porażka na Mestalla i ostatni mecz u siebie w tym sezonie.

0 0 głosy
Article Rating
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
Staste
Staste
26 dni temu

Nasi coś tam próbowali i przy lepszej skuteczności (Canos) inaczej mogłoby się to potoczyć, ale pod koniec meczu smutno to się oglądało. Dobrze, że sezon się kończy.