Pepelu, przedłużenie myśli trenera na boisku

  • Rubén Baraja na początku sezonu zdecydował, że to Pepelu będzie kapitanem pod nieobecność José Luisa Gayi i Jaume Doménecha.

Pepelu rozpoczął sezon 2024-25 w sobotę z “jeszcze jednym żądaniem”, nosząc opaskę kapitańską zaledwie rok po swoim debiucie dla Valencii. Była to decyzja Rubéna Barajy, który na początku okresu przygotowawczego zdecydował, że opaskę kapitańską powinien nosić Pepelu, a nie Thierry, Hugo Duro czy Jesús Vázquez, czyli zawodnicy, którzy są z drużyną znacznie dłużej.

Dla trenera Valencii, Pepelu jest jego przedłużeniem na boisku. Był nim już w poprzednim sezonie, kiedy otrzymał miejsce w pierwszym składzie i rozpoczął 37 z 38 spotkań ligowych w pierwszej jedenastce – piłkarz opuścił jedynie mecz z Realem Sociedad, nie mogąc udać się do San Sebastian z powodu zapalenia żołądka i jelit – ale w tym sezonie jest jeszcze większą siłą, z którą należy się liczyć.

Pod nieobecność José Luisa Gayi i Jaume Doménecha, dwóch pierwszych kapitanów Valencii, którzy są obecnie kontuzjowani, obraz z pierwszego meczu przedsezonowego, z Pepelu jako kapitanem, jest znaczący, choć zawodnik nie przypisuje sobie zasług i podkreśla, że to Baraja go wybrał.

Baraja rozmawiał ze mną na początku sezonu i powiedział mi, że to była jego decyzja” – powiedział Pepelu w nagraniu wideo opublikowanym w niedzielę przez Valencię, która w sobotę zremisowała 0-0 z Castellón w swoim pierwszym meczu przedsezonowym. “Dla mnie to duma i przyjemność, że trener chce liczyć na to, że będę nosił opaskę, a teraz mogę tylko starać się pomóc i dać z siebie wszystko, bo to jeszcze jedno wymaganie” – zakończył Pepelu.

Chociaż jego przybycie było bardzo kontrowersyjne, zwłaszcza w oczach innego klubu z miasta Walencji, Levante, który widział, jak ich wielki rywal “ukradł” ich najlepszego gracza za pięć milionów euro, występ gracza z Dénii pokazał, że Valencia dokonała świetnego wyboru, a także gracza, który był na wstępnej liście do gry na Mistrzostwach Europy, które Hiszpania ostatecznie wygrała w wielkim stylu.