Alavés uciera nos Valencii (0-1)
- Walencka strona uległa Babazorro, którzy przy zaledwie jednym podejściu zdołali opuścić Ciudad Deportiva de Paterna z wygraną.
To dopiero drugi mecz sparingowy, ale Valencia wciąż pokazuje te same symptomy, z którymi zakończyła poprzedni sezon. Drużyna walczy, stara się i pracuje. To jest niezaprzeczalne. Jednocześnie piłka nożna to sport, w którym oprócz tego wszystkiego liczy się zdobywanie bramek. A stronie walenckiej przychodzi to z trudem ze względu na nagromadzenie sytuacji, wśród których wyróżnia się brak jakości lub „wyrobionych” graczy, którzy mają te bramki zdobywać. I nie jest to krytyka zawodników, którzy w większości przypadków są nieoszlifowanymi diamentami, którzy potrzebują czasu, ale opisanie rzeczywistości, która sugeruje, że bez podpisów piłkarzy nastawionych na atak Valencia będzie siermiężnie walczyć o punkty w wielu meczach. Z tyłu Baraja wciąż nie ma Yarka i Mosquery, którzy grają w reprezentacji Hiszpanii do lat 19 i na Igrzyskach Olimpijskich, ale drużyna wyglądała solidnie, z wyjątkiem akcji bramkowej, w których Conechny znalazł się w sytuacji sam na sam.
Z okresem przygotowawczym praktycznie na półmetku, Valencia CF pokazuje, że muszą nadal doskonalić wiele rzeczy, których chce Baraja. W tym celu nie wystarczy tylko praca Pipo, ale zarząd sportowy i Peter Lim muszą domknąć transfery, aby wzmocnić większość linii. W obronie, gdzie Pipo prosi o weteranów, rzeczywistość jest taka, że od jego przybycia trenerowi udało się sprawić, by wszyscy środkowi obrońcy występowali na znakomitym poziomie. Mosquera i Yarek to dwa przykłady, ale bez nich Tárrega i Córdoba dali jasno do zrozumienia, że są gotowi do pomocy.
Oprócz obrońców, w pierwszej połowie jednym z głównych bohaterów był Otorbi. Pionowy, odważny i z umiejętnością wyjścia do przodu, rodzimy zawodnik jest wszystkim, czego potrzebuje drużyna, gdy jest zablokowana. Co prawda nie udało mu się stworzyć żadnej szansy, ale pozostawił po sobie dobre wrażenia. Najbardziej klarowna okazja trafiła się właśnie jemu po świetnym podaniu od Borji Calvo, które pozostawiło go praktycznie jeden na jednego z Siverą, który obronił strzał.
Rafa Mir, pechowiec
Rafa Mir, który rozpoczął mecz z Alavés, był kolejnym z tych, którzy próbowali zdobyć upragnionego gola, ale bez powodzenia. Był bardzo bliski zdobycia pierwszej bramki tego popołudnia, ale Abqar z Alavés szybko wybił piłkę na rzut rożny po dośrodkowaniu Javiego Guerry. Pierwsza połowa nie zaoferowała jednak wiele więcej w meczu, który ponownie charakteryzował się wysoką temperaturą i niskim tempem. W drugiej połowie ton był identyczny pomimo zmian takich jak Thierry na lewej stronie, wejście Pepelu, Canósa i Hugo Duro, między innymi. Mimo to Alavés, które przez całą pierwszą połowę nie zaglądało do bramki Nietoperzy, urzeczywistniło powiedzenie „że niewykorzystane sytuacje się mszczą”. Odosobniona szansa, z dośrodkowaniem z lewej strony i przedłużeniem od Guridiego, zakończyła się trafieniem Conechny’ego na 0-1.
Po tym golu Valencia jeszcze bardziej dominowała w posiadaniu piłki i miała nawet kilka szans na objęcie prowadzenia. Najbardziej klarowną okazję miał Hugo González, który po dobrym podaniu od Hugo Duro znalazł się przed Siverą, ale bramkarz zatrzymał atak Valencianisty. Ostatecznie potwierdziła się pierwsza porażka przedsezonowa i 180 minut bez gola. Pozytywne jest to, że Martín Tejón, Otorbi, Hamza i spółka pokazali część swojego repertuaru kibicom w Ciudad Deportiva de Paterna.
Ten Conechny to ponoć Polak z Argentyny, ciekawe jak wypadnie w La Liga. Kiedyś wielki talent, w FM wymiatał. Będę go obserwował.
Valencia powinna zastanowić się nad zmianą filozofii gry. Owszem pamiętny sezon Marcelinio był przepiękny(szybka bardzo szybka gra do przodu. Ale czy taki styl nie jest pułapka sama w sobie. Valencia boi się posiadać piłkę , zawodnicy szybko oddają futbolówkę jakby się bali. Druga sprawa, że do zmiany choćby trochę systemu gry potrzebni są gracze z odpowiednia technika i ja wierzę w szkółkę klubu. Baraja jest błogosławieństwem dla klubu w obecnych trudnych czasach ale czy nie skupia się głównie na defensywie? Potrzebne mu są transfery, niestety właściciel boi się więcej zainwestować więc koło się zamyka. Gattuso próbował coś zmienić(Valencia podchodziła wyżej więcej grała piłka. Potem zaczął robić niepotrzebne rotacje i coś się posypało). Zauważcie ze jak Valencia gra formacje są rozciągnięte. Zawodnik często szuka wsparcia i go nie otrzymuje bo kolega jest 20 metrów dalej.