Hugo Duro wreszcie zdobywa gola

  • 4 września 2022 roku zawodnik strzelił swoją ostatnią i jedyną ligową bramkę w poprzednim sezonie.

Zbyt wysoki strzał nad poprzeczkę, kolejny niecelny strzał, który był daleko od celu, a nawet trzecia próba, która przeleciała blisko bramki, a wszystko to doprawione kilkoma starciami z graczami Osasuny, a nawet sędzią. Hugo Duro był o krok od wbicia sobie noża w plecy na Mestalla w niedzielę, a dudnienie na trybunach było namacalne. Napastnik nie był w najlepszej formie przeciwko Osasunie, a co gorsza, ciężar prawie roku bez bramki w La Liga miał być najgorszym z jego koszmarów. Na szczęście w prawdopodobnie najtrudniejszym dla niego zagraniu, w którym musiał pokonać obronę Osasuny, zdobył bramkę.

Gol jest bardzo ważny ze względu na pracę, która za nim stoi, nie tylko moją, ale także sztabu trenerskiego, który mi zaufał. To duży ciężar na moich barkach i mam nadzieję, że będzie lepiej„, powiedział po meczu sam Hugo Duro. Wciąż ubrany w swój strój, w klapkach i z widocznym utykaniem, zawodnik jeszcze kilkanaście minut po meczu zajmował się dziennikarzami na parterze Mestalla. Napastnik przyznał, że przez ostatni tydzień prognozowano, że nie będzie w stanie wziąć udziału w meczu z powodu odczuwanego dyskomfortu. Ostatecznie jednak zagrał i zdobył bramkę.

Ostatni raz zrobił to w La Liga 4 września 2022 roku, w czwartym dniu meczowym, kiedy Valencia gościła Getafe (5-1). Od tamtej pory trwałą jego posucha. Tylko jeden gol przeciwko La Nucía w Copa del Rey. Niebezpieczne liczby dla każdego napastnika, a tym bardziej, jeśli weźmie się pod uwagę, że Valencia zapłaciła 4 miliony właśnie po to, aby zatrzymać zawodnika na własność, po jego dobrych występach w latach 21-22, w których był wypożyczony. Z Cavanim i Marcosem André na wylocie, z Samu Castillejo skazanym na czekanie na rozwiązanie negocjacji w sprawie opuszczenia Valencii, z Lino i Kluivertem również z dala od Mestalla i z młodym Alberto Marí kontuzjowanym, Hugo Duro pozostaje na razie jako jedyny odpowiedzialny, jeśli chodzi o atak Nietoperzy. Baraja nie miał innego wyboru, jak tylko wystawić go w trzech rozegranych meczach, nawet jeśli nie był do końca przekonany i nawet jeśli fizycznie zawodnik nie był w najlepszej kondycji. Po prostu nie było innej opcji. Pomimo kontrowersyjnej porażki pojawiło się światełko w tunelu. Hugo Duro ponownie zaczął strzelać gole. Pytanie brzmi czy w następnych spotkaniach powtórzy ten wyczyn czy znów będziemy musieli czekać niemalże dwanaście miesięcy na jego bramkę?